niedziela, 10 września 2017

Od Milo - C.D. Ilii "Drastyczne zmiany"


Komitet powitalny, który przybył do mnie zaraz po Ili jeszcze bardziej mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się, że mogę zostać aż tak miło powitany, bowiem przybyły nawet Bety: Patton oraz Makka z ich córką, Verdaną, a także córki Alf: Senshi i Hidden. Możliwe, że było to głównie przez wzgląd na moje stanowisko, bowiem z tego co zdążyłem dowiedzieć się z ksiąg, w Fortis Corde o uzdrowicieli było trudno. Prędzej właśnie tacy znajdowali się w Viridi Agmen, bowiem Klan słynął z zielarstwa i polowań.
— Widzę, że zdążyłeś poznać Ilię — Zauważył Patton. 
— Owszem. Muszę przyznać, że wydaje się całkiem symaptyczną wilczycą — powiedziałem zgodnie z prawdą. 
— Tylko mam nadzieję, że nie masz wobec niej jakiś poważniejszych planów — zaczęła Makka, spoglądając na mnie znacząco.
Posłałem jej zaskoczone spojrzenie.
— A coś się stało? — zapytałem, czując się tak, jakby przejrzeli mnie na wylot. Poważnych planów może i nie miałem, ale w mojej głowie zaczynały sie tworzyć pewne myśli.
— Ostatnio rozstała się z Arcun'em, swoim byłym partnerem, który zaginął jakiś czas temu na polowaniu — wytłumaczyła Makka.
Zmroziło mnie. No tak, w końcu Ilia miała córkę, więc to oczywiste, że musiała mieć także partnera. Choć kiedyś słyszałem o Szczenięcym Pyle — eliksirze, który wywoływał ciążę u wilczycy. Podobno w smaku był dosyć słodkawy. Niemniej z myślą o tym, że mogła mieć partnera, poczułem się dziwnie.
— Rozumiem. — Skinąłem lekko łbem.
— Mam nadzieję, że nie masz zamiaru jej skrzywdzić. I tak już sporo wycierpiała — powiedziała z przejęciem Makka. 
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, po czym opuścili moją jaskinię. Zostawili mnie samego, a moje myśli skupiły się na Ili. Arcun... Nie wiedziałem kim był i jaki był, ale czułem, że nigdy dane nie będzie mi go poznać. Jeszcze bardziej jednak przejmowałem się wilczycą. Spodobała mi się, to było pewne, ale wiedziałem, że nie mogłem w tej kwestii zachowywać się zbyt porywczo. Tu musiał zadziałać czas.
Parę dni upłynęło mi w spokoju i ciszy. Zdążyłem przyjąć do siebie Talestię, która cierpiała z powodu bólu kręgosłupa. Dałem jej maść, po czym odesłałem z uśmiechem do domu, przedtem zalecając jeszcze jej więcej odpoczynku. W końcu dobijała już zacnej liczby przeżytych księżyców.
Postanowiłem rozprostować kości. Większość czasu spędzałem w jaskini, ślęcząc nad nieszczęsnymi księgami, a odpoczynek był mi potrzebny. Późnym popołudniem postanowiłem wybrać się na spacer nad pobliskie jezioro. Nie spodziewałem się, że dane mi będzie tam spotkać Ilię bez córki, która jak się dowiedziałem bawiła się z dziećmi Alf, a także i córką Bet.

< Ilia? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!