sobota, 2 września 2017

Od Jason'a - C.D. Avalona "Czasem trzeba się zgubić, żeby odnaleźć drogę"


Ostatnio wszystko się posypało. Nie miałem nadziei na ułożenie sobie życia. Pomyślałem, ile śmierci przewinęło się przez moje życie. Kashu i Sasha, moi rodzice, Gaster Phoenix i Grace, moje dzieci, Tomoe i Moon, moje pierwsze wnuki, Alexis, moja partnerka, Celty, moja synowa oraz Castiel, mój syn. Czułem się samotny. Nie powiedziałbym zagubiony, ale samotność bardzo mi doskwierała. Fakt, teraz miałem trójkę wnucząt, Yamatę, Esmé i Chase'a. Wiele razy myślałem nad tym, czy nie oddać ich jakiejś parze, która niestety nie może mieć szczeniąt. A po tym po prostu odejść. W końcu doszedłem do wniosku, że muszę być silny i wychować je na porządne wilki. Na tyle, na ile będę potrafił. 
Wilki z Klanu przyszły złożyć mi kondolencje. Zerknąłem w stronę śpiącej grupki szczeniaków, co chwila budzących się i piszczących z głodu. Niestety, nie mogłem wykarmić głodnych przyszczków mlekiem, więc dawałem im owoce i delikatne mięso jagnięce. Po wizycie wilków ułożyłem się przy nich, aby je ogrzać. Natychmiast wtuliły się we mnie, a ja przysunąłem im miskę owoców łapą. Natychmiast je pochłonęły, po czym z powrotem udały się spać. Położyłem łeb na łapach i wpatrując się w jeden punkt, nie zmrużyłem przez noc oka.

***

Na drugi dzień wyszedłem z jaskini przykrywając szczenięta futrem z karibu, aby nie zmarzły, po czym udałem się na polowanie. Zamierzałem zjeść coś lekkiego i małego, nie odczuwając zbytnio głodu. Potem zamierzałem upolować jagnię dla szczeniaków i zaszyć się na cały dzień w jaskni. Tak było codziennie. Kiedy zauważyłem zająca, przyczaiłem się w wysokiej trawie, żeby wyskoczyć na niego z zaskoczenia, jednak pewien wilk postanowił mnie wyprzedzić.
- To był mój łup! - warknąłem cicho i rozpoznałem w wilku Avalona. Nie wiedziałem na jego temat zbyt dużo, znałem tylko jego imię oraz wiek.
- A było podpisane? - odwarknął odwracając się do mnie.
- Dobra, weź to sobie i zejdź mi z oczu. Nie mam dzisiaj nastroju. - mruknąłem i ruszyłem przed siebie. Wilk jednak postanowił iść za mną.
- Nie skończyliśmy rozmawiać. - stwierdził.
- Ja skończyłem. - uciąłem i przyspieszyłem kroku.
- A ja nie. - stanął przede mną zagradzając mi drogę. - Czyż samiec beta nie powinien być dla wszystkich wilków w potrzebie? - zapytał, uśmiechając się wrednie.
- Ty na takiego nie wyglądasz... - mruknąłem ciszej. - Dobra, czego chcesz?
Nie powiem, zaczynałem już z lekka tracić cierpliwość.

< Avalon? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!