Następnego dnia, zaraz po śniadaniu wyjściu Blue na jej trwające szkolenie, mała zgodziła się na przywitanie się z nowym członkiem, chociaż znając ją wiedziałam, że w duchu ma swoiste obawy do opierania się. Kiedy wyszłyśmy z jaskini, wpadłam na inną dorosłą waderę z klanu. Szybko się przywitałyśmy.
- Wiesz Ilia, co powiesz na babskie popołudnie? Miło by było spędzić trochę czasu. Zwłaszcza, po tym... - urwała uciekając zażenowana wzrokiem. Wiedziałam co chce powiedzieć, konkretniej dokończyć: "Zwłaszcza po tym rozwodzie". Informacje rozchodziły się tu z prędkością światła, więc nie zdziwiło mnie to, że starsi mieszkańcy słyszeli o tym, co zaszło między nami, ponoć słyszeli na własne uszy, jak to pan A. porównywał mnie na każdym kroku z Last Hope.
Westchnęłam.
- Myślę, że to miła myśl. Niestety moja mała popołudniu kończy dzisiejsze szkolenie i nie chcę ją zostawić samej - odparłam.
- Nie możesz poprosić jej mentora o przedłużenie zajęć?
- Uczy ją Avalanche - dodałam, na co tamtej uszy trochę opadły. Trochę przygnębiona jeszcze dopowiedziałam. - Może przy innych okolicznościach.
- Na pewno. To pa!
- Pa - zakończyłyśmy temat, po czym rozeszłyśmy się. Zerkając na córkę, widziałam jej walkę myśli. Z jednej strony się cieszyła. ale z drugiej martwiła się. Trąciłam ją lekko nosem. - Nie martw się kochanie.
- Na pewno mamo?
- Wiesz, że jesteś dla mnie najważniejsza. A może zrobimy sobie nasz taki babski wieczór?
Iskierki w jej oczach mówiły mi wszystko. Pogłaskałam ją po głowie i wkrótce stanęłyśmy przed szukaną, na dodatek zajętą jaskinią. Dream stanęła za mną, dalej była onieśmielona przy innych wilkach, zwłaszcza tych nowych. Odetchnęłam i zapukałam u wejścia. Basior był pochylony nad księgami, jednak na dźwięk przybycia kogoś, natychmiast podniósł wzrok. Był zaskoczony naszą obecnością, ale odwzajemnij lekki uśmiech, który mu posłałam przy wejściu. Wstał podczas gdy my weszłyśmy.
- Witam przybyłe panie, mogę w czymś pomóc? - Zaczął miłym tonem patrząc to na mnie, to na Blue.
- Właściwie to przyszłyśmy się poznać, wczoraj było dosyć późno - powiedziałam mając na myśli tamto spotkanie w nocy. Kiwnął głową.
- Nazywam się Milo, jestem nowym uzdrowicielem.
- Ja jestem Ilia, a ta zawstydzona istotka za mną to moja córka, Blue Dream. Najwyraźniej jesteśmy także sąsiadami.
- Prawda - zgodził się spoglądając mi w oczy. Umknęłam nimi na bok, za bardzo mi przypominał jak patrzył na mnie z początku Arcun...
- W każdym razie - podjęłam dalej. - Chciałam cię od siebie przywitać w tym klanie. W razie czego, mogę pomóc w różnych sprawach, tylko daj znać.
- Zapamiętam to sobie - odparł uśmiechnięty.
- Mamo, muszę iść - pisnęła Blue. Kiwnęłam głową i ponownie zwróciłam się do Milo.
- Cóż, musimy już iść. Do zobaczenia przy następnej okazji.
- W porządku. Do widzenia - powiedział żegnając nas. Ledwie wyszłyśmy z jaskini, Dream od razu pognała na zajęcia, natomiast do nowego uzdrowiciela, szła mała grupa wilków, głównie wilczyc, licząca sobie pięć członków. Wymieniliśmy się spojrzeniami. Ich smutek i pełne pocieszenia oczy zastanowiły mnie. Bo chyba nie powiedzą Milo, co się ostatnio stało u mnie?
Prawda?
<Milo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!