niedziela, 3 września 2017

Od Kanashimi'ego - C.D. Makki "Nauka kluczem do sukcesu"


Nie za bardzo stresowałem się tymi sprawdzianami Makki, pierwsza z czterech części poszła mi dosyć gładko. Zapewniła, że będzie to trudne, ale póki co nie sprawiało mi to absolutnie żadnych problemów. Zielarstwo było czymś prostym i przyjemnym, ale zarazem nudnym. Miałem wrażenie, że najciekawsza część dopiero przed nami. Posłusznie podążyłem za Mistrzynią na zewnątrz, gdzie miałem dać pokaz wszystkich swoich mocy.
 - Dobrze, twoimi żywiołami są Powietrze i Lód, prawda? - Zapytała samica, gdy już byliśmy na miejscu. Pokiwałem potwierdzająco głową, po czym wyczekiwałem dalszej części wypowiedzi mojej mentorki. - Odkryłeś już wszystkie swoje moce?
 - Tak, przypadkiem - Odpowiedziałem i przystąpiłem do opowiadania krótkiej historii. Przy dobieraniu słów w głowie, rozglądałem się po terenie Klanu. Klimat umiarkowany i cztery pory roku dawały o sobie znać, zbliżała się jesień. Było już chłodno, a także o wiele szybciej zapadała ciemność. Ta pora roku była chyba moją ulubioną, lubiłem przygnębiające rzeczy i zjawiska. A jesień zdecydowanie należała do takowych. - Kilka mocy odkryłem na treningu z Hidden, inne w przypływie emocji. O każdej ci opowiadałem, także je znasz.
 - Owszem, i chciałabym abyś teraz mi je zaprezentował. Chcę zobaczyć, czy są opanowane.
Bez wahania przystąpiłem do testu. Na początku postanowiłem zmienić kierunek wiatru. Taka umiejętność będzie z pewnością przydatna na polowaniach. Liście, które były delikatnie podwiewane w lewo, nagle zaczęły lecieć tuż w stronę Makki. Wydawało mi się, że zaliczyłem, więc zacząłem pokazywać kolejną umiejętność. Wytworzyłem lodową zaporę wysokości dziesięciu metrów i grubości metra. Miała ona wiele zastosowań, a jej kształty mogły być dowolne. Przydatna w wielu dziedzinach życia. Następnie wytworzyłem tornado, które było w stanie uwięzić dowolnego osobnika lub zwierzę, a także robić za coś w rodzaju bariery, dzięki czemu mogłem zamknąć swojego przeciwnika i mieć przewagę w walce. Niestety, niektóre moce były niemożliwe do zaprezentowania waderze, ale ona to wiedziała. Taką mocą była na przykład umiejętność zamienienia w lodowy posąg dowolnego stworzenia. Kolejną mocą, którą zaprezentowałem wilczycy było latanie bez skrzydeł, które nadal wychodziło mi źle. Ostatnią umiejętnością były lodowe pociski wychodzące z moich łap, uderzające w wybrany przedmiot z ogromną celnością. Podczas pokazu postanowiłem wycelować w kilka liści na drzewie i udało mi się zrobić to perfekcyjnie.
Potem przyszedł czas na moje moce specjalne, które oczywiście posiadałem trzy. Pierwszą z nich była możliwość stworzenia dwudziestu kopii mojej osoby, jednak co druga była tworzona w negatywie - to znaczy, była biała z czarnymi prześwitami. Makka nie wiedziała, czy da się to w jakikolwiek sposób wyeliminować, ale uznaliśmy, że z czasem powinienem robić to coraz lepiej.
Kolejną umiejętnością był Księżycowy Zew, który niestety nie mógł zadziałać, bo trening odbywał się w dzień. Moc ta przydawała się podczas nocnych walk, ponieważ o wiele podnosiła moją efektywność i umiejętności. Mogłem czerpać siłę z księżyca, innymi słowy.
Ostatnia umiejętność była bardzo potężna i Makka zakazała mi jej pokazywać, poza tym nie miałem nawet jak jej pokazać. Kiedy byłem smutny lub wściekły, w obrębie kilkudziesięciu kilometrów występowały anomalia pogodowe. Rzeki wylewały, drzewa przewracały się, padał grad, a podobno im będę starszy, tym moc będzie silniejsza.
A zatem skończyłem pokaz moich umiejętności, Makka pochwaliła mnie i kazała iść za sobą.

< Makka? No tragedia ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!