Nie czułam się za dobrze po porodzie. Był ciężki i męczący oraz nastąpił kiedy się go nie spodziewałam. Ale po jakimś czasie zobaczyłam białe futro. Potem poszło już gładko. Wyszły łapy i ogon, a potem tułów. Zobaczyłam moje szczenię. Samczyka z biało-niebieskim futrem i uszami, które były wydłużone. Po krótkim namyśle postanowiłam nazwać go Aaron.
***
Nie mogłam odpocząć, bo mały musiał być w ruchu. Skakał, biegał i czołgał się. Będzie wspaniałym wilkiem. Wyobrażałam sobie go jak będzie się uczył, walczył, poznawał moce, znajdzie sobie ukochaną, będzie miał szczeniaki. Tyle jeszcze przed nami. Może mi być trochę ciężko. Opieka nad Aaronem, zdobywanie pożywienia i odpoczynek. To ostatnie może być bardzo trudne, bo ten szczeniak serio musi ciągle coś robić. Przymknęłam oczy. Po chwili usłyszałam... tak, dokładnie, nic nie usłyszałam. Chyba się zmęczył. Może jest głodny? Podszedł do mnie i zaczął jeść. Było to dziwne uczucie, ale mały musi coś jeść. No bez przesady. Po chwili znowu nabrał energii. Bawił się i bawił, a mi oczy kleiły się coraz bardziej. W końcu zasnęłam. Przypomniało mi się wszystko, dzieciństwo, pożar, przybycie do watahy, Regalo, śmierć Rega, dziwny sen, ciąża i wreszcie poród. Widok mojego dziecka. Zakup pyłu był dobrą decyzją. Cieszę się, że go mam. To nowa szansa. Jest taki wesoły. Ciekawe jakie będzie miał moce. Albo kogo sobie wybierze na mistrza. Czy uda mu się w życiu.. Jakie będzie miał stanowisko. Czy znajdzie towarzysza. Wiele tego jest. Jest przeuroczy. Mój skarb. Moje życie się zmieni i to bardzo. Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej, że zapomnę o złych wydarzeniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!