Wataha Krwawego Wzgórza przypadła mi do gustu niemalże od razu. Na początku upatrzyłem sobie Klan Viridi Agmen, lecz panująca tam temperatura skutecznie wywołała we mnie chęć zmiany decyzji. Wybierając spośród pozostałych Klanów, po dłuższym namyśle zdecydowałem się na Fortis Corde. Najprawdopodobniej to przez Alfy — Eliasa i Avalanche. Wydawali się być bardzo otwarci, a także dbać o w dużej mierze o najlepiej rozwijający się Klan.
Westchnąłem cicho, nie tylko byłem po rozmowie z nimi, ale także byłem Świeżakiem, nowym nabytkiem Fortis Corde. Uśmiechnąłem się szeroko do siebie wchodząc do nowej jaskini i z zaciekawieniem rozglądając się po jej wnętrzu. Klan posiadał czasem groty dopasowane do danych stanowisk, gdzie znajdowały się niezbędne rzeczy, na przykład jak w moim przypadku, pomieszczenie robiące za "przychodnię". To tutaj mogłem zacząć nowe życie i spełnić swoje marzenie.
Wyszedłem na zewnątrz po zmroku, aby zaczerpnąć trochę świeżego powietra, a może i nawet przejść się na mały rekonesans. Elias, co prawda, zaproponował mi, że w wolnym czasie mógłby mnie oprowadzić, lecz grzecznie podziękowałem, mówiąc, że wolę zrobić to samemu.
Moją uwagę przykuła wilczyca ze młodym szczeniakiem, małą waderką. Pierwszą, jak i drugą, charakteryzowały włosy o niecodziennej barwie, choć zdecydowanie ta młodsza bardziej rzucała się w oczy. Szczeniak, widocznie wystraszony moją obecnością, zaraz chciał wrócić do środka jaskini. Wilczyca spojrzała na mnie z zaciekawieniem, po czym skinęła mi głową. Kulturalnie odpowiedziałem gestem na gest. Wróciły do jaskini.
Pomyślałem o jej oczach w odcieniu jasnego fioletu. Wydawały mi się dziwnie znajome, a jednocześnie tak bardzo niezwykłe. Chciałem ją poznać, zaciekawiła mnie jej osoba. Rzuciłem jeszcze jedno spojrzenie w kierunku jej jaskini, byliśmy sąsiadami, więc mogłem odwiedzić ją jutrzejszego ranka.
Wróciłem do swojej groty. Przed snem przejrzałem z ciekawości parę ksiąg, po czym znużony, ułożyłem się do snu na niedźwiedziej skórze. Sen przyszedł szybko.
Obudziłem się z samego ranka. Przeciągając się, poczułem, że jestem pełen energii i gotowy do pracy. Pomyślałem czy nie odwiedzić nieznajomej wadery, ale wyglądając na zewnątrz z jaskini, zobaczyłem, że słońce ledwo zdążyło wstać. Postanowiłem odczekać.
W spokoju zająłem się spisywaniem starych ksiąg na nowo. Niektóre ciężko było mi rozszyfrować i praca szła mozolnie, ale pomimo to, nie poddawałem się. Moją pracę przerwało ciche pukanie. Oderwałem wzrok od księgi, kierując ją na niebieskowłosą wilczycę. Zaskoczyła mnie jej obecność.
< Ilia? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!