Nie chciałam martwić mojej mamy, dlatego też zaproponowałam, że mogłabym bawić się z lisem. Z czasem okazało się, że Neytiri, bo tak miał na imię zwierzęcy duszek, nie była taka zła. Spędzałam z nią mnóstwo czasu, bawiąc się i śmiejąc, a samotność przestała mi aż tak doskwierać.
Zauważyłam też, że mama coraz częściej zaczynała opuszczać w nocy jaskinię. Zastanawiałam się co jest powodem jej licznych nieobecności, a tym bardziej, że wracając nad ranem była przeszczęśliwa. Drażniło mnie to nieco, bo w końcu mnie nie pozwalała opuszczać jaskini, a sama robiła to wedle własnego uznania.
— Dlaczego wychodzisz w nocy z jaskini? — zapytałam pewnego wieczora, gdy myślała, że śpię i zamierzała opuścić grotę.
— Czemu nie śpisz? — odpowiedziała pytaniem na pytanie, będąc lekko zdenerwowaną tym, że nakryłam ją na nocnym wyjściu.
— Gdzie idziesz mamo? — Nie ustępowałam.
— Anais... — mruknęła zmęczonym tonem Inez.
— Gdzie idziesz?
Zwahała się przez nad odpowiedzią.
— Na polowanie.
— Nie kłam! — krzyknęłam, a ta szybko zakryła mi łapą usta i rozejrzała się z niepokojem po jaskini. Rozpłakałam się, a ona przytuliła mnie do siebie. — Powiedz mi prawdę, proszę — załkałam, gdy zabrała łapę.
— Nie wiesz nawet jak bardzo bym chciała, ale nie mogę Anais — szepnęła. Spojrzała na mnie ze smutkiem. — Znienawidzisz mnie wtedy — dopowiedziała jeszcze ciszej, ponownie przyciskając mnie do siebie.
— Powiedź mi tylko dlaczego opuszczasz w nocy jaskinię — powiedziałam cicho.
— Spotykam się z kimś... — odparła wreszcie niepewnie.
— Z tatą? — Odsunęłam się od niej szybko. W moim małym sercu zatliła się nadzieja.
— Nie, ale z kimś kto mógłby nim zostać. — Uśmiechnęła się delikatnie.
Zawiodłam się trochę jej słowami, ale myśl o tym, że wreszcie mogłam posiadać ojca, ucieszyła mnie. Brakowało mi kogoś takiego.
— Kiedy go poznam? — zapytałam z radością.
— Już niebawem — powiedziała zapewniającym tonem. — Obiecuję.— Objęła łapami moje policzki.
— A nie mogłabym go poznać teraz?
< Inez? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!