wtorek, 19 września 2017

Od Avalon'a - C.D. Jason'a "Czasem trzeba się zgubić, żeby odnaleźć drogę"


- U ciebie nie jest zbyt wesoło, racja? – zapytałem niepewnie, nie chcąc zranić uczuć basiora.
- Wiesz, kiedy na każdym kroku umiera ktoś ci bliski, to chyba nie skaczesz z radości, prawda? – prychnął przewracając oczami.
- Zawsze mogę ci oddać tego zająca oraz upolować innego.
- Nie lituj się nade mną. Mam większe wpływy niż ty, oraz umiem polować. Jak już wspominałem, zejdź mi z oczu. Nie mam nastroju na pogaduszki.

***

Gdy już zajmowałem się jedzeniem surowego mięsa, zganiłem się w myślach za pokazanie się jako wilk przejmujący się losami wyżej ułożonego w hierarchii osobnika. Przecież oni mają wpływy, rodzinę. Ja byłem sam jak palec, bez nikogo, o kogo mógłbym się oprzeć. Ale miałem mniej gęb do wyżywienia, nie miałem tak naprawdę o kogo się martwić. Mogłem podejmować decyzje bez obaw, że moja rodzina na tym ucierpi. Na polowaniach mogłem sobie odpuścić sarny, bo chodziło tylko o zaspokojenie mojego głodu. I tylko mojego. Nie wiedziałem, jak to jest, gdy tyle osób, dla których wskoczysz w ogień, nagle odchodzi. Jedyną stratą, jaką odczuwałem, to śmierć Halta. Uciekłem od problemu, posługując się umiejętnościami magów. Czysta głupota z mojej strony. Tak, jakby moje odejście miało go wskrzesić.

***

Wody Szmaragdowego Wodospadu szumiały cichutko, tworząc tło dla rozmów wilków. Ja leżałem na uboczu, trzymając się od reszty z daleka. Samotnie przypatrywałem się otoczeniu. Nie potrzebowałem do szczęścia ślicznych, optymistycznych pogawędek z innymi osobnikami. Filozoficzne rozmowy z samym sobie były wystarczające. Szukanie odpowiedzi na pytania, których mogę już nigdy nie znaleźć. Bo nasza młodość przemija, w końcu przyjdzie po mnie Śmierć. Ratuje nas od szaleństwa i męki. Za dużo lat spędzonych na powierzchni Ziemi może naprawdę źle odbić się na naszej psychice. Weźmy pod uwagę szczeniaka i członka wilczej starszyzny. Pierwszy patrzy na świat jak na coś niezmiernie ciekawego, chce go poznawać i nie widzi tu niebezpieczeństw. Drugi zaś, ma już trochę doświadczenia, jego inteligencja nieraz jest na o wiele wyższym poziomie i ma świadomość, że po śmierci może zostać zapomnianym na wieki. Gdzieś po środku leżą te dorosłe wilki, które mają trochę z tego pierwszego przypadku i drugiego. Lecz czy należy przejmować się czymś takim? Że kiedyś nie będzie się już nawet czyimś wspomnieniem? Bo taki los czeka każdego. Czy to po parunastu latach, czy po setce. To od nas nie ucieknie, bo nie będziemy się oszukiwać – wszystko ma swój początek i koniec. Trzeba mieć tego świadomość, żeby nie stać się narcystycznym samolubem dbającym tylko o to, by przejść do historii. Historii, która również zostanie zapomniana.
Ja w ówczesnej chwili zastanawiałem się, czy uda mi się stworzyć rodzinę, którą zdołam pokochać i która pokocha mnie. Partnerka, potomstwo. Brzmiało jak odległy sen, który ma się odtworzyć w przyszłości w rzeczywistości. 
- Nie przeszkadzam? – Usłyszałem za sobą.
Odwróciłem się. Ujrzałem wilka, którego miałem przyjemność lub nie, spotkać rankiem. 
- Lubisz przebywać sam, daleko od tłoku, prawda?
- Może – odburknąłem, wpatrując się martwo w teksturę kamienia, na którym przesiadywałem.
- Wiesz, tak się składa, że mi tej samotności teraz aż nadto. Radzę ci zadbać o to, aby mieć w przyszłości kogoś, komu powierzysz każdą rzecz, która cię trapi. Kogoś, kogo pokochasz z wzajemnością. Ale zacznij pielęgnować swoje relacje z tą waderą dopiero wtedy, gdy będziesz gotowy na sprostaniu wielkiej odpowiedzialności i na pogodzenie się z ewentualną stratą wszystkiego, co było dla ciebie całym światem. Ale może nie skończysz, jak ja – uśmiechnął się cierpko, mocno akcentując "tą waderą".
- Nie rozumiem, dlaczego mi to mówisz. Dlaczego interesuje cię to, co mnie spotka?

< Jason? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!