Westchnęłam. Popatrzyłam na basiora wzrokiem szukającym Słońca.
- Tak, chodźmy już... - powiedziałam wstając. Alois uczynił to samo i po chwili biegliśmy przez śnieg w otaczającym nas lesie. Patrzyłam na zwierzątka, które nie zasnęły na zimę. Zauważyłam ostatnie owoce. Zaczęłam zbierać trochę do mojej różowej torby. Jagody, jeżyny i borówki - mniam. Uśmiechnęłam się i wzięłam po jednym z każdego rodzaju, a reszta została w torbie. Podrzuciłam owoce i złapałam. - Chcesz trochę? - spytałam patrząc na wilka.
- Nie. - odpowiedział krótko i patrzył w dal. Wkrótce dotarliśmy do jaskini. Ładnie tu było. Zauważyłam drugiego wilka.
- Kiiyuko jestem. - powiedziałam podchodząc do wilka z uśmiechem.
- Zorya. - Zorya popatrzył na mnie, a później na Alois'a pytającym wzrokiem.
- Nasza nowa współlokatorka. - warknął tamten.
- A... gdzie mój pokój? - spytałam rozglądając się ciekawie.
- U góry. Mieszkasz sama. Ja, Amico i Alois tu, Safira w tamtym pokoju u góry, a ty w tym drugim. -odparł całkowicie czarny wilk, przerzucając grzywkę na drugą stronę.
- Ok, dzięki. - powiedziałam i ruszyłam na górę w celu oswojenia się z nowym pomieszczeniem. - Ładnie tu...
Był to mały, śliczny pokoik, oczywiście ciemny. W tym celu zapaliłam małą świeczkę i przy jej pomocy oświetliłam pokój. Zaczęłam ścierać kurze. Nikt tu chyba od dawna nie był. Wyczarowałam w kącie drzewo, w którym zrobiła się dziupla. Zrobiłam sobie tam posłanie i - tak - zamierzałam spać w drzewie. Moją torbę położyłam w innej części pokoju i wyciągnęłam z niej... poduszkę. Poduszkę włożyłam do dziupli na siano, które włożyłam przed nią. Ale mi było przytulnie... Weszłam do dziupli i zaczęłam grzać się w świetle świecy. Nagle usłyszałam krzyk Amica.
- Kolacja! - krzyknął i usłyszałam, jak Safira schodzi na dół. Zdmuchnęłam świeczkę i wyszłam ze swojego pokoju.
- Rozgościłaś się już? - spytała Safira patrząc na mnie.
- Tak... nawet urządziłam. - odparłam zadowolona ze swojego dzieła.
- Mhm. - mruknęła wadera i przyspieszyła kroku. Zaraz byłam już na dole. Widziałam jelenia i wszystkich domowników przy nim.
- Czekaliśmy na ciebie... - mruknął Alois.
- Ale już jestem. - odparłam i usiadłam przy jeleniu. - Ci, którzy mnie jeszcze nie znają, jestem Kiiyuko.
- Miło mi, Amico. - przedstawił się basior.
- Ze mną już rozmawiałaś, Safira. - wilczyca podała mi łapę, a ja uścisnęłam ją.
- Smacznego. - powiedział Zorya i zaczęliśmy jeść. Po jakże sytej i pysznej kolacji siedzieliśmy chwilę rozmawiając.
- Ech... wiecznie ten śnieg... tęsknię za wiosną... za liśćmi i trawą... zielonością... - narzekała Safira.
- Wytrzymasz. - odburknął Zorya.
- Ej, zobaczcie, która godzina... Pora już się rozejść, naprawdę. - rzekł Amico. - Dobranoc.
Pożegnaliśmy go, a on ułożył się w kącie i nie było go widać, po czym zapadł w sen. Safira również zaczęła ziewać, więc poszła na górę do swojego pokoju. Ja jeszcze siedziałam z chłopakami.
- Powiedz mi, jeśli wiesz, dlaczego Alfa kazał ci się tu przeprowadzić, do jaskini mojej i Zoryi? - spytał Alois.
- Em... nie wiem... może dlatego, że byłeś pierwszym wilkiem jakiego spotkałam?
On nic nie odpowiedział. Patrzyliśmy na siebie we trójkę: Zorya raz na mnie, raz na Aloisa, ja albo na jednego, albo na drugiego, a Alois albo na mnie, albo na Zoryę. Wkrótce Zorya też poszedł na swoje legowisko. Ja patrzyłam na niego.
- Dobrej nocy... - szepnęłam, a on nie odpowiedział, gdyż zapadł w sen. Spojrzałam na Alois'a, a ten na mnie.
<Alois? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!