Tego dnia obudziłem się zupełnie niewyspany. Było ciemno i zimno. Około godziny trzeciej przekręciłem się w kierunku rodziców, ale zamiast ich dostrzegłem sylwetkę przyjaciółki mojej matki i jej szczeniąt. Potem wpatrywałem się jeszcze przez długą chwilę w bezdenne ciemności panujące nad Watahą i okrywający swą nocną zasłoną całą przestrzeń powietrza, wielki jak tarcza, błyszczący księżyc. Godziny mijające jak wskazówki zegara wirowały w moich myślach na tle przewidywań dnia jutrzejszego i wspomnień dni poprzednich. Około godziny wpół do piątej zbudziłem się na dobre, zmuszony przez ironiczny odgłos spływających jak po szybie kropli deszczu. Spojrzałem jeszcze raz w stronę wyjścia z jaskini na wielki rogal, zamyślony jak jakiś pisarz nie umiejący poukładać swych myśli. Wspomnieniami rozżarzony jak węgiel z goryczą zakryłem oczy i zmusiłem się do zaśnięcia. Zbudziłem się na nowo około godzinę później. Słyszałem jakieś pozaziemskie odgłosy i jak przez mgłę dostrzegałem niebieskie fragmenty furta jakiegoś stworzenia. Podejrzewam, iż był to wilk. Z pustych oczu spływała jak krew ciecz niebieska. Przeraziłem się nieco, nadal nie mogąc tajemniczego wilka zapomnieć. Na dobre zasnąłem po szóstej, ale to już i tak nie był sen. Od razu obudziły mnie ciche popiskiwania sióstr, a potem cichy głos matki. Wstałem z posłania nie dając poznać po sobie zmęczenia. Nadszedł dzień pierwszej lekcji alchemii. Gdy wszyscy się rozeszli, a ja zostałem z mentorką, przypomniałem na nowo tajemniczego wilka. Wtedy to westchnąłem głośno jakby zmieszany.
- Coś się stało, Hector? - spytała mentorka moja, Makka.
- Nie... po prostu zastanawia mnie czego dziś mnie nauczysz. - odpowiedziałem kłamiąc.
- No dobrze... dziś pouczę cię trochę różnych składników i pierwiastków. - odparła spokojnie.
- No dobrze, jestem ciekaw. - odparłem zaciekawiony kolejną lekcją. Po jakże męczącym dniu po powrocie do rodziny, przemyślałem dzień ten na nowo, i zdumiony stwierdziłem, iż było nawet ciekawiej niż przewidywałem. Jednak nadal nie mogłem zapomnieć tamtego wilka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!