Imię: Forgotten Soul [ang. Zapomniana Dusza]
Płeć: Samica
Wiek: 3 lata
Hierarchia: Omega
Kierunek: Jastrząb
Stanowisko: Trenerka
Stanowisko: Trenerka
Głos: Ellie Goulding
Cechy charakteru: Wadera o specyficznym podejściu do świata. Zawieranie nowych przyjaźni idzie jej naprawdę ciężko, gdyż ciężko jej odnaleźć się w nowych rzeczach. Dość wolno się oswaja z nowymi miejscami. Ponadto woli spędzać czas w osamotnieniu. Nie znaczy to, że nie lubi towarzystwa innych wilka, po prostu, lubi wsłuchiwać się w melodię natury. Wrogo nastawiona do obcych. Życie przyjaciela jest dla niej ważniejsze niż cokolwiek innego. Pochodząc z Włoch, dość często zdarza się jej powiedzieć coś po Włosku. Lubi stawać do walki z innymi, lecz tylko, jeżeli jest to konieczne. Nie rzuca się nikomu do gardła, nie depcze po piętach, ani nie lata za ogonem. Dobrze wie, co to granica. Każdy granice posiada inną. Niektóre są drobne, ledwo widocznie, inne zaś większe i wrażliwsze. Łatwiej zmusić ją do płaczu, niż zdenerwować. Trzeba pamiętać, że nie jest to także wilczyca o niewzruszonych nerwach. Nie jest również niesamowicie spokojna. Nie można ją jednak nazwać nerwową. Lubi pożartować z bliską osobą, mile przy tym spędzając czas. Wspólne polowania, czy spacery, u niej doprawdy niewiele się od siebie różnią. Wieczory są u niej znienawidzone. Wpatrując się w zachodzące słońce, dopada ja świadomość, iż właściwie nic wielkiego dziś nie zrobiła. No, chyba że wydarzy się cud, a pomarańczowe słońce wymaluje na jej pysku uśmiech. Jest to wadera o nocnym trybie życia. Wszystko zawdzięcza swojemu cudownemu wzrokowi. Jest to naprawdę jedyna rzecz, którą może się pochwalić wśród innych. Pamiętliwa. Zapamiętuje charakter wilka, wyrabiając sobie o nim postawę. Niektórzy mogą wystraszyć chwilowo mrocznymi myślami. Czasami po prostu dopada ją ciemniejszy charakter. Przez co w głowie siedzi sama myśl o krwi i cierpieniu innych. Stan ten nazywa "chwilową ciemnością przed oczami". Nie trwa ona długo, lecz przez ten cały czas, łzawi krwią. Nie zawsze pamięta o tym, co się przez ten czas działo. Więc krew na futrze może ją nieco wystraszyć. Stara się pomagać, choć nie zawsze jej to wychodzi. Woli więc jednak rzucić na to łapa oraz mieć nadzieję, iż ktoś inny wilkowi temu pomoże. Wadera posiada specyficzny charakter. W jednej chwili mówiąc coś, na jej twarzy pojawia się naturalny wyraz twarzy. Nie zdziw się także, gdy opowiadając o czyjejś śmierci, wadera ta będzie siedzieć bez wzruszenia. Naprawdę trzyma w tej chwili cały ból na duszy. Płacze, lecz nie ona, a dusza. Trzeba pamiętać, że nie jest taka zawsze. Czasem, gdy ma lepszy dzień, potrafi być naprawdę charyzmatyczna, przyjazna, czy też pełna pozytywnej energii.
Cechy fizyczne: Niezwykle zwinna. Posiada silnie umięśnione tylne łapy, dzięki czemu radzi sobie z wysokimi przeszkodami. Ogólne mięśnie nie są jej najlepszą stroną. Lecz nadrabia to silnym zgryzem oraz ostrymi pazurami. Te niezwykle przydają się w walce wręcz, czy nawet zwykła wspinaczka na wyższe drzewo. Posiada jednak niezwykle dobry wzrok. Noce są, gdyż widzi niesamowicie dobrze.
Znak szczególny: Jarzące się na czerwono oczy
Słaby punkt: Uda
Boi się: Boi się, iż kiedyś w końcu straci kompletną kontrolę nad "chwilową ciemnością", lub do reszty pogrąży się w smutku, czy też ciemności.
Waga: 42 kilogramów
Wzrost: 73 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Brak
Pochodzenie: Ziemia Wojny [Wataha Głuchej Pustyni]
Lubi: Noce, polowania, cieplejsze dni, białe światło (wydaje Ci się dziwnie? No nic, musisz się do tego przyzwyczaić)
Lubi: Noce, polowania, cieplejsze dni, białe światło (wydaje Ci się dziwnie? No nic, musisz się do tego przyzwyczaić)
Nie lubi: Wieczorów, tłoku, pustki
***
***
Żywioł: Elektryczność, Mrok, Ogień
Moce: [15/20] Telepatia, Naładowanie swojego futra ładunkiem elektrycznym, Kula elektryczności, Elektryczne szpony [atakują szybciej niż inne], Ogniste szpony [atakują wolniej niż "elektryczne" lecz ataki są skuteczniejsze], Ognisty wyziew [najzwyczajniej zieje ogniem], Obrona [jej futro zaczyna jarzyć się ogniem. Służy przede wszystkim do chwilowego odcięcia od siebie wroga], Kula ognia [skupiając się, wytwarza przed sobą sporą kulę ognia, która kolejno atakuje przeciwnika], Ognisty ogon [Zapalając ogień na ogonie podczas walki, przeciwnik nie może się z nim zetknąć, co daje jej więcej czasu do ataku], Elektryczna szczęka [zaciska zęby z niezwykła szybkością w ciele przeciwnika, lub zwierzyny], Duchy z podziemia [przeciwnik zostaje chwilowo otoczony przez cieniste postacie z podziemi], Macki [z ziemi zaczynają wychodzić macki ogromnej wielkości, które łapią i ściskają w sobie przeciwnika], Zjawy [wytwarza swoje kopie, które równie dobrze atakują przeciwnika umiejętnością mroku], Utrata wzroku [dzięki zniknięcie gałek ocznych, Soul nie widzi jedynie przed sobą, a wszystko wokół siebie], Sługusy [z różnych zakątków zaczynają wychodzić krwawe potworki, które atakują z niebywałą prędkością]
Partner/ka: Chętnie... lecz kiedy i kto, nie wiadomo
Rodzice: Ciężko jej sobie przypomnieć
Potomstwo: Jak na razie brak
Inna rodzina: Brak
***
***
Data dołączenia: 6 listopad 2015
Data urodzenia: 13 kwiecień
Upomnienia: 0/3
Krwawe Pioruny: 650.000
★★★★★★★★★★★
Data urodzenia: 13 kwiecień
Upomnienia: 0/3
Krwawe Pioruny: 650.000
★★★★★★★★★★★
Zdobyte osiągnięcia: Brak
Poziom: 22
Poziom: 22
PD: | Ogólnie: 2200 | Wykorzystano: 1900 | Zostało: 300
Umiejętności: | Walka: 600 | Instynkt: 350 | Umysł: 350 | Polowanie: 600 |
Jaskinia: numer 26
Ekwipunek: Brak
Torba: Brak
Bronie: Brak
Zbroja: Brak
Smok: Brak
Towarzysz: Brak
Historia: Ciemność. Wszystko co widziałam to ciemność. Rodzice, a dokładnie ojciec trzymał mnie za kark, prowadząc wraz z matką w ciemność. Od czasu do czasu wymieniali się kilkoma zdaniami.
- Czemu to robimy? - rzekła matka, przełykając gorzkie łzy.
- ... - Ten nie zwracał na to uwagi.
- Czemu? - powiedziała ledwo co słyszalnym szeptem. Ciche kapanie wody robiło się coraz to głośniejsze i cichsze. Wokół nas nic, jedynie ciemność. Zagłębiając się to coraz w głębsze korytarze, coraz większy czułam lęk. Lęk przed nieznanym. Było to uczucie, które doznałam jako pierwsze. Strach. Przelatywał przez moje ciało. Wędrował z czubka głowy do ogona. Był chłodny... zimny.
- Gdyby została, porażałaby wszystkich - warknął.
- Nie wiesz czy na pewno jest chora! - syknęła szlochając.
- Nie możemy ryzykować. - wymamrotał cichszym głosem.
- To nasze szczenię! - warknęła już nieco pewniej.
- I NASZA WATAHA! - rzucił się na nią z zębami, nadal trzymając mnie w pysku.
- ... - ta ucichła. Nastała cisza. Znowu. Zimno. Strach. Bałam się...
***
Nagle, upadłam na ziemię. Mój ojciec najwyraźniej wypuścił mnie z uścisku kłów.
- Tu... - odparł
- ... - siedziała bez ruchu - So... - Wybełkotała bez sensu.
- Hę? - zapytał kierując w jej stronę ciężki wzrok.
- So... - wytarła łzy - Soul...
- ... - Tego unieruchomiło.
- Soul.
- ...
- Moja mała soul... - ucichła zaciskając gardło - Moja mała... - Zaczęła niepewnie się do mnie zbliżać. - Kochana, mała Soul. - jęknęła - Ti amo, Soul, moja mała... ti amo.
Gdy była już dostatecznie blisko, wtrącił się ojciec.
- Nie.
Ta po prostu rzuciła na niego ostry wzrok. Ojciec nie odpuszczając, nadal raził ją swoim. W końcu ta uległa, odchodząc w popłochu w stronę wyjścia.
- Ti vogliamo bene...
...Ciemność.
***
Ciemność... Ciemność... Ciemność...
- Luce. - rzekłam mrużąc oczy.
(...)
***
- Kim jesteś? - zapytał ponownie - Że kto?
- Nie wiem... - westchnęłam niepewnie - Ja...
- Jak to nie wiesz? - zapytał wyraźnie zdziwiony
- ...
- Na prawdę? - skrzywił głowę - To może...
- Wiem.
- Wiesz?
- Soul.
- Ech... - złapał się za głowę. - zamieniłaś po prostu słowo "dusza" z naszego na angielski... To nie tak.
- Ale, no... - opuściłam głowę.
- Soul... nazwałbym tak każdego kogo napotkam. - odpowiedział obojętnie - Znasz kogoś?
- Tak.
- ... - czekał na dalszą część, której się po prostu nie doczekał - A zdradzisz mi kogo?
Zaczął odzywać się do mojej osoby jak do dziecka.
- Ciebie.
- Zabierzcie mnie stąd... - odpowiedział lekko poddenerwowany. - A poza mną?!
- Znam ciebie, tylko ciebie. - odpowiedziałam bez namysłu.
- ... - wbił pusty wzrok w ziemię. - Soul, więc...
- ...! - W końcu do niego dotarło.
- Nikt cię nie zna? - westchnął, po czym szybko dodał - Poza mną?
Pokiwałam głową.
- To może... Forgotten? Forgotten Soul? - zapytał niepewnie - No wiesz, jak zamienisz "zapomnianą duszę" na...
- Podoba mi się. - odparłam kierując głowę w inną stronę. - Gdzie jesteśmy?
- A no - otrząsnął się - Witaj w Watasze Głuchej Pustyni. - Powiedział to, po czym się ukłonił - Forgotten Soul - dodał. Także padłam na ziemię
- Miło mi. - odpowiedziałam, po czym delikatnie uśmiechnęłam
***
- ODEJDŹ!!! - wrzasnął roztrzęsiony wilk. Kierował swoją postać do czarnej niczym smoła wilczycy
- To jej wina - odparłam wycierając policzki z krwi,
- Więc po prostu odgryzłaś jej łapy? - ucichł - Jesteś potworem!
- Ale... - zacisnęłam gardło - Inaczej zrobiłaby komuś krzywdę.
- Kłamiesz!!! - rzucił się na mnie z zębami. - Łżesz jak opętana! Wynoś się stąd!
- Przepraszam. - zalałam się łzami.
- ...
- Przepraszam.
- Potworze.
Ekwipunek: Brak
Torba: Brak
Bronie: Brak
Zbroja: Brak
Smok: Brak
Towarzysz: Brak
Historia: Ciemność. Wszystko co widziałam to ciemność. Rodzice, a dokładnie ojciec trzymał mnie za kark, prowadząc wraz z matką w ciemność. Od czasu do czasu wymieniali się kilkoma zdaniami.
- Czemu to robimy? - rzekła matka, przełykając gorzkie łzy.
- ... - Ten nie zwracał na to uwagi.
- Czemu? - powiedziała ledwo co słyszalnym szeptem. Ciche kapanie wody robiło się coraz to głośniejsze i cichsze. Wokół nas nic, jedynie ciemność. Zagłębiając się to coraz w głębsze korytarze, coraz większy czułam lęk. Lęk przed nieznanym. Było to uczucie, które doznałam jako pierwsze. Strach. Przelatywał przez moje ciało. Wędrował z czubka głowy do ogona. Był chłodny... zimny.
- Gdyby została, porażałaby wszystkich - warknął.
- Nie wiesz czy na pewno jest chora! - syknęła szlochając.
- Nie możemy ryzykować. - wymamrotał cichszym głosem.
- To nasze szczenię! - warknęła już nieco pewniej.
- I NASZA WATAHA! - rzucił się na nią z zębami, nadal trzymając mnie w pysku.
- ... - ta ucichła. Nastała cisza. Znowu. Zimno. Strach. Bałam się...
***
Nagle, upadłam na ziemię. Mój ojciec najwyraźniej wypuścił mnie z uścisku kłów.
- Tu... - odparł
- ... - siedziała bez ruchu - So... - Wybełkotała bez sensu.
- Hę? - zapytał kierując w jej stronę ciężki wzrok.
- So... - wytarła łzy - Soul...
- ... - Tego unieruchomiło.
- Soul.
- ...
- Moja mała soul... - ucichła zaciskając gardło - Moja mała... - Zaczęła niepewnie się do mnie zbliżać. - Kochana, mała Soul. - jęknęła - Ti amo, Soul, moja mała... ti amo.
Gdy była już dostatecznie blisko, wtrącił się ojciec.
- Nie.
Ta po prostu rzuciła na niego ostry wzrok. Ojciec nie odpuszczając, nadal raził ją swoim. W końcu ta uległa, odchodząc w popłochu w stronę wyjścia.
- Ti vogliamo bene...
...Ciemność.
***
Ciemność... Ciemność... Ciemność...
- Luce. - rzekłam mrużąc oczy.
(...)
***
- Kim jesteś? - zapytał ponownie - Że kto?
- Nie wiem... - westchnęłam niepewnie - Ja...
- Jak to nie wiesz? - zapytał wyraźnie zdziwiony
- ...
- Na prawdę? - skrzywił głowę - To może...
- Wiem.
- Wiesz?
- Soul.
- Ech... - złapał się za głowę. - zamieniłaś po prostu słowo "dusza" z naszego na angielski... To nie tak.
- Ale, no... - opuściłam głowę.
- Soul... nazwałbym tak każdego kogo napotkam. - odpowiedział obojętnie - Znasz kogoś?
- Tak.
- ... - czekał na dalszą część, której się po prostu nie doczekał - A zdradzisz mi kogo?
Zaczął odzywać się do mojej osoby jak do dziecka.
- Ciebie.
- Zabierzcie mnie stąd... - odpowiedział lekko poddenerwowany. - A poza mną?!
- Znam ciebie, tylko ciebie. - odpowiedziałam bez namysłu.
- ... - wbił pusty wzrok w ziemię. - Soul, więc...
- ...! - W końcu do niego dotarło.
- Nikt cię nie zna? - westchnął, po czym szybko dodał - Poza mną?
Pokiwałam głową.
- To może... Forgotten? Forgotten Soul? - zapytał niepewnie - No wiesz, jak zamienisz "zapomnianą duszę" na...
- Podoba mi się. - odparłam kierując głowę w inną stronę. - Gdzie jesteśmy?
- A no - otrząsnął się - Witaj w Watasze Głuchej Pustyni. - Powiedział to, po czym się ukłonił - Forgotten Soul - dodał. Także padłam na ziemię
- Miło mi. - odpowiedziałam, po czym delikatnie uśmiechnęłam
***
- ODEJDŹ!!! - wrzasnął roztrzęsiony wilk. Kierował swoją postać do czarnej niczym smoła wilczycy
- To jej wina - odparłam wycierając policzki z krwi,
- Więc po prostu odgryzłaś jej łapy? - ucichł - Jesteś potworem!
- Ale... - zacisnęłam gardło - Inaczej zrobiłaby komuś krzywdę.
- Kłamiesz!!! - rzucił się na mnie z zębami. - Łżesz jak opętana! Wynoś się stąd!
- Przepraszam. - zalałam się łzami.
- ...
- Przepraszam.
- Potworze.
Kontakt z właścicielem wilka: | Howrse: CzarnoBiała |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!