Słyszałam kroki dobiegające od wylotu jaskini. Ktoś biegł w jej stronę. Najpierw nie byłam pewna, ale po krótkim czasie poznałam kroki Wish. Biegła w stronę naszej jaskini. Ciekawiło mnie jedno... po co ona tak biegła? Po chwili wpadłam na myśl, że może dowiedziała się o porodzie. Chwilę potem zawołała od progu.
- Crystal!
- Stało się co? - spytałam zdziwiona z uśmiechem na pysku.
- Gratuluję... dowiedziałam się że masz szczeniaki... - wydyszała. - Biegłam ile sił w łapach...
- Nie musiałaś...
- Musiałam... jesteś moją przyjaciółką... przyszłam ci pogratulować.
- Dziękuję, Wish... Wchodź.
- Dzięki Crystal... masz słodkie szczeniaki. - odparła uśmiechając się.
- Wiem... - również odwzajemniłam uśmiech.
- Ja już muszę lecieć... ciemno się robi.
- Zostań jeśli chcesz... mogę ci załatwić jakiś pokój...
- Nie, dzięki... nie będę ci zajmowała czasu...
- Nie zajmujesz... no, ale jak chcesz. Mam nadzieję, że się jutro spotkamy...
- Przyjdę tu. W południe. Pójdziemy na spacer. - powiedziała szybko.
- Dobranoc. - powiedziałam.
- Dobranoc. - odpowiedziała Wishastonish wychodząc.
<Wish... czekam od ciebie na chociaż jedno długie opowiadanie... postaraj się proszę>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!