Moje znaki zaczęły nagle świecić. Coraz szybciej, szybciej i szybciej. Im bardziej szybciej "migało" tym stawało się bardziej denerwujące. Chciałem temu jakoś zapobiec, by nie przynieść sobie wstydu, bo już wiele razy wyzywano mnie od dziwadeł, kiedy one świeciły, ale nie dało się.
- Co się dzieje? Świeci po oczach, że ja pierdolę... - odparła Lost patrząc na mnie i mrużąc oczy.
- To...nic takiego. - odpowiedziałem wbijając wzrok w ziemię. Nagle potknąłem się o kamień i uderzyłem się w pobliski, rozcinając sobie o niego policzek. Wylał się biały płyn - moja krew. Wadera musiała się tego wystraszyć, nie spodziewała się, ponieważ odskoczyła. Moje znaki przestały świecić, a serce bić wolniej. Nagle widziałem ciemność. A później światełko. Widziałem konia. Szkaradnego pegaza, Testrala... Gapił się na mnie tymi swoimi świecącymi oczami, a ja zbliżałem się ku światłu. Nagle poczułem cios w pysk. Natychmiast otworzyłem oczy i zauważyłem Lost próbującą mnie ocucić.
- A już myślałam, że umarł... - powiedziała do siebie zawiązując mocniej bandanę.
- A ty się nie udusisz? - spytałem patrząc jak mocno zawiązuje bandanę za każdym razem.
- Nie. - odrzekła patrząc na mnie lodowatym spojrzeniem. Niewiele sobie z tego robiąc, zacząłem węszyć. Ten teren fajnie pachniał... Jakoś dziwnie.
- Co to za teren? - zapytałem wilczycę.
- To Toxyczne Bagna. Śmierdzi tu, nie?
- Nie! Pachnie naprawdę fajnie... - odpowiedziałem wciągając powietrze.
- Jak tam sobie chcesz... - odparła puszczając muzykę.
- Czego słuchasz? - spytałem po kilku minutach od odejścia z tamtego terenu.
- Muzyki.
- A jakiej?
- Metalowej.
- Wykonawcy?
- Nie patrzę na ekran, nie wiem, bo zagłuszasz ją głupimi pytaniami. - odwarknęła. Wkrótce dobiegł koniec naszej "podróży" i każdy poszedł do swojej jaskini, a ja zacząłem urządzać swój nowy dom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!