UWAGA, PONIŻSZY TEKST ZAWIERA WULGARYZMY! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
- Moja nowa jaskinia... - westchnęłam. Czemu dałam się w to wciągnąć? To wszystko przez As. Przekręciłam oczami i weszłam do środka. No fajnie, czyli będę miała współlokatorów. W środku spotkałam dwóch basiorów, od razu widać młodszych ode mnie. Gdy znalazłam się w jaskini, wzroku ze mnie nie spuszczali, co mnie denerwowało. - Pokój na górze zajęty? - zapytałam.
- Moja nowa jaskinia... - westchnęłam. Czemu dałam się w to wciągnąć? To wszystko przez As. Przekręciłam oczami i weszłam do środka. No fajnie, czyli będę miała współlokatorów. W środku spotkałam dwóch basiorów, od razu widać młodszych ode mnie. Gdy znalazłam się w jaskini, wzroku ze mnie nie spuszczali, co mnie denerwowało. - Pokój na górze zajęty? - zapytałam.
- Nie. - odparł jeden.
- Imiona? - krótko mówiłam.
- Piorun, a to Jay. - odpowiedział ten, co wcześniej.
- Dobra, krótko i zwięźle. Nie włazić bez pozwolenia, bo łeb utnę. Nie zagadywać bez pozwolenia, bo łeb utnę. Nie denerwować mnie, bo...
- Łeb utnę. - przerwał Piorun niezadowolony.
- Nie przerywać mi, bo łeb utnę. - warknęłam i zmierzyłam schodami na górę. Już dawno nauczyłam się, że takich trzeba trzymać krótko i nie puszczać za chuja. Bo jak się takiego spuści, to potem na dawne miejsce nie zaciągnie. Jedyne co przy sobie miałam, to jak ja to nazywałam "Zestaw As". W jego skład wchodziło pięć skór, z czego trzy niedźwiedzie, jedna z sarny i jedna z lisa, martwy zając, woda i parę innych rzeczy. Cześć górna mieściła się dokładnie w środku potężnego drzewa. Ale nie żałowałam, że wybrałam akurat tą jaskinię, wejście było śliczne. Tak, użyłam słowa śliczne, nie przesłyszałeś się. Spaliłam na popiół to, co mi nie pasowało i mocą telekinezy wyrzuciłam przez... okno. Wyjrzałam na zewnątrz... ładnie. Od razu zrobiło się jaśniej, nikt dawno tu nie wchodził. - *Pewnie się bały cykory* - pomyślałam. Ułożyłam zestaw i zauważyłam pewne wgłębienie w korze. Podeszłam tam i przycisnęłam lekko łapą. Nagle grunt pode mną się zapadł i wpadłam do jakiegoś tunelu. Ślizgałam się po skałach i nagle zatrzymałam. Trzy drogi. - W prawo. - mruknęłam niepewnie.
Niespodziewanie znów ślizgałam się i to w wyznaczoną przeze mnie stronę. Po - dla mnie - krótkim czasie wylądowałam na polanie, na której pasło się stado łań. Wylądowałam dokładnie w krzakach.
- *Takie tunele do pewnych miejsc, będę to musiała dokładnie zbadać* - pomyślałam. Wygrzebałam się z zarośli i ruszyłam zwiedzać tereny. Nagle spotkałam jakiegoś basiora, westchnęłam, a wilk mnie zatrzymał. -Czego? - warknęłam.
- Trochę ładniej proszę, czy jesteś Blackie? Nowa atakująca? - zapytał.
- Może i tak, a co ci do tego? - odparłam.
- Czyli tak. A to, że jestem przywódcą polowań i mam cię nauczyć czegoś. - odpowiedział.
- Słuchaj, nie potrzebuję trenera. - warknęłam.
- Tak czy siak, chciałbym zobaczyć twoje umiejętności, jeśli chcesz uczestniczyć w polowaniach.
- Dobra! - zawołałam.
< Diesel? Ona taka jest xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!