niedziela, 26 października 2014

Od Believe - C.D. opowiadana Populisa ''Nowa znajomość?''

Przy tym wilku, nie czułam strachu, a nawet moja nieśmiałość znikała. Pop uścisnął ostrożnie moją łapę. Mimo to zabolała mnie. Stare rany dały o sobie znać. Zachowałam kamienną twarz. 
- Wiesz co ciekawego, można zrobić w tej watasze? - zapytał. Zerknęłam mu w oczy, ale od razu je opuściłam cała zarumieniona.
- Nie. Ja dopiero niedawno dotarłam tu z moim ojcem. - powiedziałam. Populis pokiwał głową. 
- Ok, czyli to ja będę musiał znaleźć nam jakieś zajęcie. - zażartował. Uśmiechnęłam się lekko. 
- Wychodzi na to, że tak. - powiedziałam. Basior pomyślał chwilę. Złapał mnie za łapę.
***
- Jezioro. - z moich ust, wyrwały się te słowa, kiedy patrzyłam na taflę wody. Czułam się wspaniale.
Popilus skoczył na mnie niespodziewanie. Przeturlaliśmy się kawałek, lądując w zimnej wodzie. Zaśmiałam się głośno, a niedawno poznany wilk przyłączył się do mnie. Wyprułam jak strzała do przodu, zaś Popilus wiedział o co mi chodzi, zaczął mnie gonić. 
Wbiegłam na wzgórze, tam basior mnie złapał w pasie. Uniósł mnie do góry, jakbym ważyła tyle co nic.
Rozejrzałam się. Widziałam wysokie góry, rozpościerające się za końcem jeziora. Na wzgórzu, na którym stałam było wielkie drzewo.

< Populis, co dalej? Pamiętaj, że Bel bywa nieśmiała ;* >

Vert odchodzi z watahy!

Vert odchodzi.
~
Powód odejścia: Zakochał się w dziewczynie i postanowił ją odnaleźć
Piastowane stanowiska: Alchemik
Data dołączenia: 21 września 2014
Data odejścia: 26 październik 2014
Ilość opowiadań: 2
Imię partnera: Brak
Ilość szans na powrót: Jedna
~
Żegnaj!

Od Vert'a - Wszystko dla miłości

Ognie, które nie parzyły. To było zaskakujące. Dwunastoletnia dziewczynka trzymała je w ręku, nie mogąc pozbyć się uśmiechu z twarzy. Z radością patrzyłem na tą scenę. Wyglądał tak uroczo.
Podszedłem do niej. Wystraszyła się mnie i uciekła.
***
Pamiętałem ten dzień.
Chciałem ją odnaleźć, po tym jak odkryłem, że mogę zamienić się w człowieka.
Zakochałem się w niej.
Dlatego też odchodzę, aby żyć jako człowiek.

Od Populisa - Nowa znajomość?

Jesień .... nienawidziłem tej pory roku . Plucha i szarość mnie dobijały . O wiele bardziej lubiłem zimę . Nie wiem czemu ale najbardziej pasowała mi ta pora . Trochę dołowało też mnie to , że nie miałem zbyt dużo znajomych . Znałem tylko mojego kuzyna , brata , niejakiego Pattona i Karo . Postanowiłem poznać kogoś jeszcze . Zmusiłem się żeby wyjść z jaskini . Było bardzo zimno i nieprzyjemnie ...nie miałem najmniejszej ochoty spacerować . Poszedłem na plażę dnia i nocy ... wiało tam bardziej niż zwykle . Przeszedłem kilka metrów i zauważyłem postać jakiegoś wilka . Gdy podszedłem bliżej zorientowałem się , że jest to wadera . 
-Hej . - Zacząłem podchodząc do nieznajomej . Ta jednak nie odpowiedziała . - Hej ! - Powtórzyłem głośniej wyrywając waderę z transu . 
-Przepraszam ... zamyśliłam się . 
-Nic nie szkodzi ... Co tutaj robisz ? 
-Marzę ... rozmyślam . A ty ? 
-Ja ? Szukam przyjaciela albo przyjaciółki . 
-I myślisz , że znalazłeś ? 
-Nie wiem ... przekonam się . Jestem Populis ale większość mówi do mnie Pop . 
-Miło mi jestem Belive . - Odpowiedziała wadera wyciągając do mnie łapę .

<Belive ... popiszemy ? >

Od Laeti - C.D. opowiadania Karo ''Razem na wieki''

Łapy miałam jak z waty, wciąż myślałam nad tym, czy aby Karo ma swój nieśmiertelnik. Na jego twarzy widziałam zmartwienie. Postanowiłam go spytać w jaskini, co się stało. Niebo, wciąż zachmurzone, przyprawiło o zły nastrój. To mógł być jeden z czynników, które sprawiły, że wilk był smutny.
Weszłam do cieplutkiej jaskini. Basior bez słowa, wyszedł do drugiego pokoju. Wrócił z fioletowym naszyjnikiem na szyi. Wpatrywałam się w naszyjnik bez słowa. Wilczy nieśmiertelnik. 
- Mówiłem ci, że kupiłem. - rzekł Karo. Skinęłam głową bez zastanowienia.
- Karo? - zapytałam, wilk zwrócił na mnie swoje oczy. Wyrażały więcej niż tysiąc słów. - Dlaczego jesteś smutny? 
- Nie pomyślałem wcześniej o tym Laeti. Nasze dzieci, będziemy widzieć ich śmierć. To jak się starzeją. - powiedział z bólem. Ogarnęło mnie wielkie zmartwienie. Megan, Claire, Hades, Blind. Oni wszyscy...
- Będziemy przy nich do ich końca. Postaram się nie opuścić watahy, dopóki ostatnie z nich jej nie opuści. - rzekłam z uśmiechem na ustach. Jednak... Raz już chciałam opuścić watahę. 
- Dobrze. Ja też postaram się z nimi rozstać. - poparł mnie wilk. Uśmiechając się, przytuliłam go do siebie. Zostaniemy razem na wieki.

Cony odchodzi z watahy!

Cony odchodzi.
~
Powód odejścia: Własna decyzja
Piastowane stanowiska: Strażniczka nocna
Data dołączenia: 31 sierpnia 2014
Data odejścia: 26 październik 2014
Ilość opowiadań: 3
Imię partnera: Brak
Ilość szans na powrót: Jedna
~
Żegnaj!

Od Cony - Brak chęci

Horyzont wyglądał tak zachęcająco.
Oddalając się za niego, mogłam zostawić przeszłość.
Zapomnieć o niej.
Jednak on wciąż pozostanie w mojej głowie.
Shout.
Moja pierwsza i jedyna miłość.
Opuszczam watahę.
Nie chce, aby moi bliscy widzieli jak dogorywam.
To wszystko przez to, że go kochałam.
Pierwszy krok, to pierwszy krok w objęcia śmierci.

Od Karo - C.D. opowiadania Laeti ''Razem na wieki''

-Kto powiedział , ze nie będziemy ? - Zapytałem delikatnie drażniąc moją partnerkę . 
-A jak chcesz to zrobić ? Potrafisz zatrzymać czas Karo ale tylko na godzinę . 
-Czasami ta godzina wystarczała ... - Wyszeptałem delikatnie przytulając się do niej . Ta w odpowiedzi lekko pacnęła mnie w głowę . 
-A wracając do tematu ... jak chciałbyś to zrobić ? 
-Ja ? 
-Tak i w ogóle jak wpadłeś na taki pomysł ? 
W tej chwili mina mi spoważniała . Podniosłem łeb i popatrzyłem w niebo . Było zachmurzone ... czego mogłem oczekiwać w jesień ... Do oczu napłynęły mi łzy ... głośno przełknąłem ślinę i otarłem kroplę ściekającą po moim policzku . 
-Co mnie skłoniło ? 
-Tak . 
-Wiesz Laeti ... ostatnio bardzo dużo się wydarzyło i to głównie dzięki tobie jeszcze żyję ... 
-Nawet tak nie mów . Masz wspaniałe dzieci które potrzebują ojca . 
-Źle to odebrałaś kochanie ... To nie jest pożegnanie tylko uzasadnienie . Kontynuując ; chciałbym mieć pewność , że chociaż ty pozostaniesz ze mną . - Mówiąc to wyjąłem z małego pudełka Wilczy Nieśmiertelnik i założyłem go na szyję mojej ukochanej . Ten od razu zmienił kolor na mocno fioletowy . Identyczny jak sierść mojej partnerki . 
-Karo ... a gdzie masz swój ? 
-Co mój ? 
-No twój nieśmiertelnik ... nie masz go założonego . Kupiłeś tylko jeden ?! 
-Laeti ja ... - Niestety nie dała mi dokończyć ... wtuliła się we mnie cichutko szlochając . 
-Karo czy ty naprawdę myślisz , że zależy mi na życiu bez ciebie ? - Te słowa mocno mnie wzruszyły . Po raz kolejny łzy napłynęły mi do oczu . Przytuliłem moją partnerkę i oparłem mój łeb na jej barku . 
-Laeti skarbie ... dwie rzeczy . Po pierwsze przestań płakać a po drugie mam i dla siebie . Tylko swój zostawiłem w jaskini . Gdy wrócimy do domu to go założę . 
Trochę poczekałem na odpowiedź . Laeti się uspokoiła i delikatnie pocałowała mnie w policzek . 
-Na pewno masz ten drugi nieśmiertelnik ?
-Tak skarbie . Chodź do domu ... robi się zimno . 

<Laeti dokończysz ? > 

Od Shelby - Pewne wspomnienia

Noc była dzisiaj wyjątkowa zimna. Nie powiem, że było mi miło spać samej w jaskini. Chciałabym, żeby ktoś był obok mnie. Przytulił. Pocałował. Te moje zachcianki...
Otulona skórami, zwinęłam się w bardzo szczelny kłębek. Nie miałam zamiaru zmarznąć. Żałowałam, że nie miałam nory w ziemi, gdzie byłby o wiele cieplej. Urodziłam się w zimę, więc wiedziałam coś mnie więcej na ten temat. 
Zamknęłam oczy. Pamiętałam moją mamę. Tylko ją kochałam. Nigdy nie miałam nikogo bliskiego prócz niej. Taty nie znałam, więc nie mogłam nic powiedzieć na ten temat.
Nagle obraz mojej matki zaczął się rozpływać. Zaczęły pojawiać się nowe obrazy. Przedstawiały jakąś dziewczynę. Posiadała czarne jak kruk włosy.
Serce biło mi szybko. Co to oznaczało? Skąd posiadałam te wspomnienia. I skąd znałam tego chłopaka.... Kim on był? W głowie miałam mnóstwo innych pytań.
Aby o tym nie myśleć wygramoliłam się z prowizorycznego posłania. Wychodząc na powietrze, uderzył mnie ostry chłód. Cieszyłam się, gdyż to mogło odsunąć na bok wszystkie pytania, kłębiące się w mojej głowie.
Idąc przed siebie zatrzymałam się nad rzeką. Spojrzałam w dół. Spoglądałam na swoje odbicie, które pomogło mi dojrzeć światło księżyca. Zobaczyłam twarz tej dziewczyny...

Od Laeti - Razem na wieki

Rzeka wciąż płynęła. Zupełnie jak czas. Nie trwał w miejscu. Każdy się, gdzieś śpieszył. Mało kto zastanawiał się, jak długo czasu bycia pozostało mu na naszej planecie. Przyglądałam się liściom, które płynęły niezachwianym prądem rzeki. Z trudem oderwałam od nich moje piwne oczy.
Na myśl przyszedł mi Karo. Nie wyobrażałam sobie bez niego życia, a trochę już razem przeżyliśmy. Nie mogę powiedzieć, że to były tylko wspaniałe rzeczy. Było kilka chwil, przez które nie miałam ochoty do życia. Jednak zawsze koło mnie był mój partner. Pomyślałam o jego niebieskich oczach. Przywoływały mi na myśl bezkresny ocean.
- Laeti. - usłyszałam za sobą głos basiora o bezkresnych oczach. Odwróciłam powoli łeb, ilustrując mu mój uśmiech. Mile mnie zaskoczył swoją obecnością. Przyszedł właśnie wtedy kiedy o nim myślałam.
- Hej, jak mnie znalazłeś? - zapytałam szczerze zaskoczona. Karo zbliżył się do mnie. Położył mi głowę na barku. 
- Zawsze poznam twój zapach. Wśród tysięcy innych. Zawsze cię znajdę. - rzekł, łaskocząc mnie wydychanym powietrzem w ucho.
- Brzmisz jak poeta. - stwierdziłam. Karo zaśmiał się. Pocałował mnie przelotnie.
- A to poeta jak by nazwał? 
- Dotykiem motyla. - odparłam, a on wpatrywał się we mnie. Roześmiane oczy basiora lśniły. 
- Nad czym rozmyślałaś? - zapytał wilk. Zerknęłam na osobę, która była mi najbliższa. 
- O tym, że życie bez ciebie byłoby nudne... No i o tym, że nie zawsze będziemy razem. - mówiąc to, wzrok utkwiony miałam w dal.

< Karo? ;* Wiesz co dalej robić :)) >

Nowy wilk - MOJŻESZ

  • Mojżesz

Imię: Mojżesz
Płeć: Samiec
Wiek: 3 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Obrońca rannych
Cechy charakteru:  Mojżesz jako szczeniak i młody dorosły uwielbiał zabawy i wygłupianie się, przez co to zrobił wiele kłopotów rodzicom, a nawet swojemu bratu. Był optymistą, ale dowiedział się prawdy, którą skrywali jego rodzice i stał się osowiały, wiecznie smutny. Ale ma również postawę buntowniczą i odważną, jest również przyjazny i miły oraz litościwy. Łatwo się wzrusza. 
Cechy fizyczne: Jest szybki, ale niezbyt silny. Jest dosyć zwinny. 
Znak szczególny: Duże uszy
Słaby punkt: Klatka piersiowa
Boi się: Końca świata
Waga: 58 kilogramów
Wzrost: 79 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Nie ma
Rasa: Mieszaniec
Żywioł: Woda, Natura
Moce: [5/15] Telepatia, rozmawianie z bogami, wyczarowywanie różnych zwierząt, zamiana wody na krew, sprawianie kanionów wody 
Partner/ka: Szuka
Rodzice: Przybrani rodzice, czyli Lilia i Faraon [nie należą do tej watahy]
Potomstwo: Brak
Inna rodzina: Brak
Kraj pochodzenia: Egipt
Lubi: Cisze, spokój 
Nie lubi: Znęcania się nad słabszymi, wojen 
Pióra Feniksa: 40.000
Historia: Jak byłem mały, to moi rodzice mnie porzucili, by mnie ratować. Znalazła mnie Lilia, partnerka dowódcy watahy. Jedynej watahy w Egipcie. Byłem młodym alfą i miałem również przybranego brata, Ramzesa, z którym uwielbiałem się bawić. Pewnego dnia spotkałem pewną waderę, która powiedziała mi całą prawdę o moim, jak myślałem, ojcu. Że inne wilki muszą pracować dla niego ciężko, a jak nie to zginą. A więc odszedłem po kryjomu. I gdy byłem w połowie drogi tutaj, to niespodziewanie zmieniłem wygląd. Doszedłem tu i dowiedziałem że ten świat jest o wiele lepszy. Dołączyłem do watahy. Jeszcze wrócę do Egiptu i sprowadzę tu wilki, ale nie wszystkie - na pewno nie ojca. 
Właściciel: MonAndKlau
WITAJ W WATASZE KRWAWEGO WZGÓRZA!!!

Nowa wilczyca - FOREVER

  • Forever

Imię: Forever [czyt. Forewer, ang. na zawsze]
Płeć: Samica
Wiek: 2 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Wojowniczka
Cechy charakteru: Forever nigdy się nie poddaje, zawsze dopnie swego, nawet jeśli będzie musiała dążyć ''po trupach do celu'', jeśli kocha, to na zawsze, tak samo z nienawiścią. Jest pamiętliwa, i ogólnie jej pamięć nie budzi zastrzeżeń. Bardzo lubi bujać w obłokach, ma bardzo ciekawe sny, jest optymistką i marzycielką. To urodzona wojowniczka, dzielna, honorowa, odważna, walczy o swoje prawa i o swoich pobratymców. Jeśli chodzi o miłość, jest bardzo wymagająca i niedostępna, szuka kogoś na całe życie, a nie kogoś, kto przyjdzie i odejdzie. Nie lubi spontaniczności.
Cechy fizyczne: Nie jest wybitnie uzdolniona sportowo. Nie jet silna, ale za to bardzo zacięta, średnio szybka, potrafi skakać, umie pływać. Szału nie ma.
Znak szczególny: Forever nosi dość dużo rozmaitych, indiańskich ozdóbek. Na łapach ma bransolety, na szyi zawieszony piękny naszyjnik, a także typowy pióropusz z opaską. Na jej policzkach stale widnieją barwy wojenne.
Słaby punkt: Obie tylne łapy, gdyż są po prostu słabsze
Boi się: Silniejszych od niej, pożaru, straty swoich przyjaciół
Waga: 30 kilogramów
Wzrost: 65 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Moon, Missisipi, Colorado, Lakota, Palouse, chciałaby poznać Believe
Rasa: Wilk grzywiasty
Żywioł: Ziemia, Powietrze
Moce: [15/15] Telepatia, rozmawianie ze zwierzętami, latanie, władza nad dniem i nocą, chodzenie po chmurach, iluzja, uwodzenie samca, przywoływanie wiatrów, rozmawianie z bogami, hipnoza, super mocny uścisk szczęk, potrafi przewodzić prąd, przewidywanie przyszłości i widzenie przeszłości, kontrola czasu
Partner/ka: Jest bardzo wymagająca i niedostępna, szuka kogoś na całe życie, a nie kogoś, kto przyjdzie i odejdzie.
Rodzice: To nie istotne
Potomstwo: Hmm...? To zależy.
Inna rodzina: Nie ma
Kraj pochodzenia: USA
Lubi: Wszystko, co naturalne - lasy, rzeki, wzgórza, jeziora, dzień, noc, pory roku...
Nie lubi: Spontaniczności, kłamstw, zdrad
Pióra Feniksa: 40.000
Historia: Narodziłam się w indiańskim plemieniu. Moje życie toczyło się normalnie, ale zapragnęłam przygody. Odeszłam z watahy i wiodłam dość nietypowe życie. Szczegóły nie są istotne, ale przez te półtorej roku było ciekawie. W moje drugie urodziny dotarłam tutaj i postanowiłam zostać, ale na jak długo?
Inne zdjęcia: Nie ma.
Właściciel: KJK
WITAJ W WATASZE KRWAWEGO WZGÓRZA!!!

sobota, 25 października 2014

Toxy odchodzi z watahy!

Toxy odchodzi.
~
Powód odejścia: Próba założenia wraz z Toxy własnej watahy
Piastowane stanowiska: Goniąca, obrończyni rannych
Data dołączenia: 11 marzec 2013
Data odejścia: 25 październik 2014
Ilość opowiadań: ponad 20
Imię partnera: Brak
Ilość szans na powrót: Jedna
~
Żegnaj!

Vendy odchodzi z watahy!

Vendy odchodzi.
~
Powód odejścia: Próba założenia wraz z Toxy własnej watahy
Piastowane stanowiska: Goniąca, obrończyni rannych
Data dołączenia: 9 wrzesień 2013
Data odejścia: 25 październik 2014
Ilość opowiadań: 10
Imię partnera: Brak
Ilość szans na powrót: Jedna
~
Żegnaj!

Od Vendy i Toxy - Wspólne życie

Już długo wspólnie nad czymś myślałyśmy...
Nad odejściem.
Nad swobodą,
nad nowym początkiem.
Nadszedł już czas na naszą podróż.
Chcemy założyć watahę,
rodzinę,
znaleźć partnerów,
nowych przyjaciół,
nowe tereny,
nowe przygody,
nowe życie.
Odchodzimy z bólem serca,
ale również z myślą,
że czeka nas wspaniała,
świetlana przyszłość.
Ramię w ramię.
I prawdziwa przyjaźń.

wtorek, 21 października 2014

Bandit odchodzi z watahy!

Bandit odchodzi.
~
Powód odejścia: Postanowił odnaleźć Ysabeau
Piastowane stanowiska: Wojownik
Data dołączenia: 7 wrzesień 2013
Data odejścia: 21 październik 2014
Ilość opowiadań: 33
Imię partnera: Brak
Ilość szans na powrót: Jedna
~
Żegnaj!

Od Kitsurui - Te chwile

- Tato. - zawołała mnie Sand. Jenifer posłała mi swój uśmiech. Odwróciłem się od mojej partnerki i ruszyłem powolnym krokiem w stronę córki.
- Co się stało SandStorm? - zapytałem. Wadera uśmiechnęła się.
- Pobawimy się? - zapytała. Pamiętam chwile, gdy kiedy była szczeniakiem, bawiłem się z nią. Ale nie tylko z nią. Był jeszcze poważny Cato oraz roześmiany Seke.
- No dobrze, ale w co? - zapytałem. Sand położyła mi swoje łapy na klatce piersiowej. 
- Berek! - zaśmiała się. Zacząłem za nią biec. Czułem grę moich mięśni.
Przypomniały mi się te chwile...

Dopisek od właścicielki wilka: Wiem, że opowiadanie wydaje się słabe, może takie jest, ale chciałam w nim wyrazić uczucia Kitsurui, względem jego rodziny i wspaniałych wspomnień, które przeżył.

Od Selene - Stara przyjaźń nie rdzewieje

Dużo się ostatnio wydarzyło... Ayato i Kaira odeszli. Laeti urodziła dwójkę dzieci. Ostatnio Karo, musiał być bardzo podenerwowany. 
Dzisiaj Hill wyszedł z Whitney, Blind oraz Hadesem na spacer. Postanowiłam skorzystać i porozmawiać z moim starym przyjacielem.
Udałam się do jaskini siostry. Od razu rozpoznałam ten zapach. Zajrzałam ostrożnie do jaskini. Na zimnym kamieniu siedział Karo.
- Cześć. - mruknęłam. Basior spojrzał na mnie. W jego oczach dostrzegłam ból. Ból, który trzymał w sobie od kilku miesięcy.
- Witaj, Selene. Miło cię widzieć. - odparł spokojnie. Wiedziałam, że ten spokój jest mylny. Znałam Karo od szczeniaka. Ponadto był moim przyjacielem.
- Karo... Co się dzieje? - zapytałam po chwili milczenia. Basior westchnął.
- Oj.... Przed tobą nie mogę nic ukryć.... - zaśmiał się szczerze, lecz po chwili znowu spochmurniał. 
- No więc... - ponagliłam, siadając nieopodal niego.
- Boli mnie to, że straciłem matkę... No i że Ayato odszedł... Jeszcze moja siostra odeszła... Zostałem sam, Sel. - rzekł dławiącym głosem.
- Przecież masz mnie, Laeti i swoje dzieci... - powiedziałam. Wiedziałam, że to podniosło go na duchu.

Od Charli'ego - Wszystkich Świętych, część 1

-*Niedługo wszystkich świętych. To dla mnie oznacza że zniknę z tego świata jestem duchem. A moich łap już prawie nie widać. A Sacha już nigdy jej nie powiem co do niej czuje *-myślałem sobie spoglądając na łapy.- *Albo powiem jej to teraz!*- pomyślałem i zerwałem się na łapy i tak jak pomyślałem zmierzałem w kierunku jaskini. Nagle zobaczyłem coś błyszczącego to naszyjnik. 
Wziąłem go ze sobą. Poszedłem dalej i zauważyłem Sachę była nad Plażą dna i nocy . Podszedłem do niej i powiedziałem:
-Hej. 
- O Charlie witaj - odpowiedziała.
Spojrzałem na siebie moje łapu powoli znikały.
- Co ci się stało znikasz! - powiedziała wadera.
- Później ci powiem chciałem ci powiedzieć że ja cie kocham , ale ja zniknę z tego świata.
- Charlie bo ja też cie kocham. 
- I co my teraz zrobimy? - powiedziałem i spojrzałem w tafle wody.
I wtedy Sacha zaczęła śpiewać.
Gdy mnie pocałowała ja zniknąłem.

C.D.N.

Nowy wilk - DARK ANGEL

  • Dark Angel

Imię: Dark Angel [czyt. Dark Endżel, ang. Anioł Ciemności]
Płeć: Samiec
Wiek: 2 lata
Hierarchia: Omega
Stanowisko: Strażnik
Cechy charakteru: Ostry, stanowczy, mądry, romantyczny, opiekuńczy dla znajomych, wymagający, cierpliwy
Cechy fizyczne: Szybki, dobrze skręca, umie latać i wspinać się na drzewa, świetnie pływa i ma dużą siłę
Znak szczególny: Rogi barana. Kiedy skacze, ścigają go niebieskie kule ognia, ma literę X na klatce piersiowej i kreski pod oczami 
Słaby punkt: Uszy
Boi się: Że czegoś nie dopilnuje, i ktoś na tym ucierpi
Waga: 45 kilogramów
Wzrost: 90 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Miguel, Tulio, Zuko, Ami, Peeta, White Magic, Midas, trochę poznał Sarune.
Rasa: Wilk grzywiasty
Żywioł: Ogień i Mrok
Moce: [10/15] Telepatia, zamiana w konia i kota, stan furii, zamiana w demona, strzelanie ogniem, plucie ogniem, wywołanie ognia, umie przywołać mroczne macki, strzelanie kulami ciemności.
Partner/ka: Zakochany w takiej jednej, szuka
Rodzice: Brak
Potomstwo: Brak
Inna rodzina: Brak
Kraj pochodzenia: Wielka Brytania
Lubi: Mrok, swoje moce, wadery, swoją pracę, szczeniaki
Nie lubi: Kiedy ktoś go nie słucha
Pióra Feniksa: 40.000
Historia: Byłem na spacerze i spotkałem Gustawa, który zaprosił mnie do watahy.
Właściciel: sonia
WITAJ W WATASZE KRWAWEGO WZGÓRZA!!!

Od Bandit'a - Muszę ją odnaleźć

Ysabeau...
Gdzie się podziałaś?
Wiatr rozwiał twoje pióra przed jaskinią,
a twoja sierść wciąż jest na posłaniu.
Dom pachnie tobą.
Tylko że ciebie w nim nie ma...
***
Zderzyłem się z kimś.
Wyglądała jak ona.
Kiedy zapytałem ją, jak ma na imię...
Odpowiedziała, że Karibu.
Były takie podobne.
***
Stanąłem na granicy.
Wziąłem oddech.
Tak, odszedłem z watahy...
By ją odnaleźć...
I z nią być...
Z moją...
Ysabeau.

poniedziałek, 20 października 2014

Od Karibu - Jak tu dotarłam

Biegłam przez las mglistych wspomnień. Usłyszałam rozdzierający krzyk. Niewiele myśląc zaczęłam biec w jego stronę. Ujrzałam straszną scenę, mój ojciec znęcał się nad moim bratem.
- Soul.. Soul... proszę nie umieraj!. To wszystko twoja wina! - krzyczałam na ojca przez łzy.
Wiedziałam, że nie powinnam tego robić, był przecież alfą watahy. Kątem oka zauważyłam, że okrąża mnie cała wataha. Jeden basior szykował się do skoku. Już czułam jego zęby na swoim karku. W momencie gdy skoczył obudziłam się. Przyzwałam istotę śmierci.
- Jestem na twe rozkazy o pani - powiedziała istota - co mam czynić?
- Leć nad lasem i powiedz czy widzisz watahę mego ojca. - rozkazałam.
Gdy wróciła dowiedziałam się, że mój ojciec jest 2 dni drogi stąd. Wiedziałam, że muszę czym prędzej uciekać. Dobiegłam do jeziorek nad którymi były zorze polarne. Zauważyłam, że po drugiej stronie jest jakaś wadera. Rozłożyłam skrzydła i przeleciałam nad jeziorami.
- Czy znasz morze jakąś watahę w której potrzebni są członkowie? - Spytałam z nadzieją.
- Tak znam - odpowiedziała - Jej alfą jest Ginewra.
- Czy mogłabyś mnie tam zaprowadzić? - zapytałam 

( Kimara? )

Od Ami - Dusk Shadow...

Miałam tego dość. 
Dusk Shadow zabijała te wilki, zabiła już 3 wilki i pewnie kiedyś mordowała wilki poza watahą.
Postanowiłam to załatwić, więc wparowałam do jej jaskini.
- Myślisz, że będziesz zabijać wilki, ty głupia czarna dżdżownico!? - Wrzasnęłam. Ta zaśmiała się głośno.
- Hah, a co mi zrobisz? - rzuciłam się na nią i odgryzłam jej kawałeczek łapy.
- Zabijesz mnie teraz?! Nie stać cię na coś innego!?
Wbiłam jej swoje kły w jej grzbiet, słyszałam jej gruby głos. Skomlała. Puściłam ją, a w tym momencie złapałam jej łapę i rzuciłam Dusk o kamień. Zamknęła oczy, ale żyła. Wyszłam z jej jaskini.

Darkness odchodzi z watahy!

Darkness odchodzi.
~
Powód odejścia: Samobójstwo
Piastowane stanowiska: Wojownik
Data dołączenia: 29 marzec 2014
Data odejścia: 20 październik 2014
Ilość opowiadań: 25
Imię partnera: Brak
Ilość szans na powrót: Tylko za pomocą wskrzeszenia
~
Żegnaj!

Od Darkness'a - Dawna siostra

Byłem w rozsypce ... już drugi raz ktoś ważny dla mnie odszedł . Odszedł na zawsze . 
-Dlaczego jeszcze mnie nie zabrałaś ?! - Wrzasnąłem oczekując na odpowiedź . 
Nagle poczułem ukłucie w sercu i po chwili znalazłem się w innej jaskimi . Cała była spowita ogniem . Na środku stał wilk ... cały w ogniu . 
-Kim jesteś ? - Zapytałem 
-Tym który dał ci moc . Już zapomniałeś ? 
-Nie rozumiem ... 
-Ten szklany kamień . Prosiłeś mnie o niego . 
-Że co ?! Ja nic nie pamiętam . 
-Dobrze ... teraz to nie ważne . Prosiłeś żeby cię zabrała prawda ? 
-Kto ? 
-No jak to kto ... śmierć . 
-Tak prosiłem i proszę nadal .
Wilk uśmiechnął się szyderczo . 
-A jak z twoją siostrzyczką ? Chyba dobrze jej idzie wybijanie watahy . W tym twoich przyjaciół . -Tym zdaniem mnie wnerwił . Już po chwili stałem przed nim jako demon . -Wiedziałem , że nie odpuścisz tak łatwo . 
-Zabierz mnie z tamtego świata ! 
-Nie Darkness ... jeszcze nie . Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego ty możesz kontrolować ciemność a Dusk nie ? 
-Nie . 
-To ci powiem .... jestem po twojej stronie . Jeżeli obiecasz mi , że się na niej zemścisz to wtedy wyślę po ciebie śmierć . 
-Masz moje słowo . 
Po tym zdaniu znowu pojawiłem się w mojej jaskini . Nie myślałem długo ... wstałem i wybrałem się w wiadome miejsce . 
***
Byłem przed jej jaskinią . Przez chwilę pomyślałem czy aby na pewno warto to robić . Odpowiedź była wiadoma . 
*-Tylko jej nie zabij ... mam dla niej specjalną niespodziankę * - Usłyszałem głos w mojej głowie . Po tych słowach otworzyłem drzwi do jej domu i wszedłem do środka . Spałą ... idealna okazja . Podszedłem do niej i ucisnąłem jej gardło . Ta nagle się obudziła i zaczęła się miotać . Puściłem ją a ta od razu na mnie skoczyła . Złapałem ją w locie i rzuciłem o ścianę . Ta wstała i zaczęła atakować co było dla mnie śmieszne ... Uderzyła mnie macką ciemności ... wyrwałem jej ją . Poczułem pełną kontrolę ... to była jej porażka .Po krótkiej chwili Dusk leżała na ziemi ledwo żywa ale nadal oddychała . 
-Zakończ to ... - Wydusiła z siebie . 
Podszedłem do niej i kopnąłem ją w brzuch . Ta opluła podłogę krwią .
-A mówią , że zemsta nie daje upragnionego skutku ... - Wyszeptałem wgryzając jej się w kark . Tylko jęknęła z bólu . - Przyjemnie się zabijało ? 
Przez kolejne minuty ją biłem ... mściłem się za Klarę , Keri i Shouta . Nie ukrywam sprawiało mi to przyjemność . 
-Mogę chociaż wiedzieć kim jesteś ? - Wydusiła z siebie prawie martwa Dusk 
-Kiedyś ci coś obiecałem ...
-Darkness ... wiesz coś ci powiem ... fajnie było patrzeć jak Klara zdycha . 
Nie wytrzymałem i uderzyłem jej z całej siły po czym rzuciłem ją w kąt jaskini . 
-Z wielką chęcią bym cię zabił Dusk ale nie mi jest to dane . - Po tych słowach wyszedłem i skierowałem się nad klif ... ten najwyższy . Wziąłem ze sobą tylko notes w którym napisałem : Dziękuję wszystkim którzy kiedykolwiek mi pomogli i znaleźli we mnie przyjaciela . Dziś odchodzę i już nie wrócę . Zamknąłem notatnik i położyłem go na pniu starego drzewa . Stanąłem na krawędzi klifu ... zrobiłem krok do przodu . Ostatni odgłos który słyszałem to dźwięk łamanych kości ... moich kości . Dołączyłem do mojej ukochanej Klary .

Keri odchodzi z watahy!

Keri odchodzi.
~
Powód odejścia: Śmierć z łapy Dusk Shadow
Piastowane stanowiska: Wojowniczka
Data dołączenia: 28 luty 2014
Data odejścia: 20 październik 2014
Ilość opowiadań: 8
Imię partnera: Brak
Ilość szans na powrót: Tylko za pomocą wskrzeszenia
~
Żegnaj!

niedziela, 19 października 2014

Rosco odchodzi z watahy!

Rosco odchodzi.
~
Powód odejścia: Śmierć
Piastowane stanowiska: Wojownik, obrońca alf
Data dołączenia: 8 kwiecień 2014
Data odejścia: 19 październik 2014
Ilość opowiadań: 2
Imię partnera: Brak
Ilość szans na powrót: Tylko za pomocą wskrzeszenia
~
Żegnaj!

Od Rosco'a - Myśliwy

Wyruszyłem na wyprawę.
Daleko, daleko stąd.
Poza tereny watahy.
Zostawiłem list.
Chciałem na chwilę pobyć sam.
Ale nie spodziewałem się...
...takiego obrotu spraw.
Tętent kopyt...
Przyspieszone bicie serca...
Nierównomierny oddech...
Szalona pogoń...
Wyścig o życie...
Świst...
Przeszywający ból...
Strzała...
Człowiek w kapturze...
Mgła...
Ciemność.

River odchodzi z watahy!

River odchodzi.
~
Powód odejścia: Utonięcie w Rzece Condos
Piastowane stanowiska: Samiec eta, wojownik
Data dołączenia: 19 maj 2013
Data odejścia: 19 październik 2014
Ilość opowiadań: 16
Imię partnera: Brak
Ilość szans na powrót: Tylko za pomocą wskrzeszenia
~
Żegnaj!

Od River'a - Zabójcza pasja

Było dziś wyjątkowo wietrznie.
Rzeka Condos wyglądała tak zachęcająco.
Wskoczyłem.
Chciałem w niej utopić wszystkie swoje smutki.
Woda była zimna.
Prąd porywający.
Niepotrzebnie otworzyłem pysk.
Zalał się wodą.
Nie umiałem wypłynąć.
Schodziłem na dno.
Ogłuszyło mnie uderzenie o skałę.
Moje ciało pewnie wyrzuciło na brzeg...
No cóż...
Wiedziałem, że pływanie w tej rzece kiedyś mnie zabije...
Ale mimo to, kochałem tamto miejsce.
Tam wyznałem Nicol to, co do niej czułem...
Ale to już nie wróci.
Tak samo jak ja...

Peter odchodzi z watahy!

Peter odchodzi.
~
Powód odejścia: Śmierć
Piastowane stanowiska: Młody samiec Delta, doradca delt
Data dołączenia: 8 maj 2013
Data odejścia: 19 październik 2014
Ilość opowiadań: 26
Imię partnera: Glimmer
Ilość szans na powrót: Tylko za pomocą wskrzeszenia
~
Żegnaj!

Od Peter'a - Chciałem jeszcze trochę pożyć

Wstałem w środku nocy. Poczułem się zadziwiająco lekki. Nagle zauważyłem, że unoszę się w powietrzu. Spojrzałem pod siebie i dostrzegłem... samego siebie. Po krótkiej chwili zastanowienia, doszedłem do wniosku, że to moje ciało. A więc odszedłem... Dlaczego? Zostało mi przecież jeszcze kilka lat życia? Dlaczego?! Glimmer... Ach! Dlaczego?! Nagle coś błysnęło. Poczułem ból. Spadłem w niekończącą się, ciemną przepaść.
***
Zamrugałem oczami, po czym nerwowo uniosłem się do góry. Byłem w ciemnym pokoju. Jedyne światło dawała dość mała świeczka. Obok niej stała zakapturzona postać, której oczy były krwistoczerwone. W dłoni trzymała kosę, wykonaną ze szczerego srebra, zabrudzonego krwią.
 - Dlaczego nie pozwoliłaś mi się pożegnać? - Zapytałem.
 - A niby jak miałbyś się pożegnać? ''Cześć Glimmer, dzisiaj w nocy umrę''? - Odparła postać.
 - Masz rację... - Westchnąłem. - A dlaczego akurat teraz?
 - Jest jesień. Zbliża się dzień Wszystkich Świętych. Jestem w nastroju.
 - Ach tak? - Powiedziałem lekceważąco.
 - Hmm... Takim tonem do mnie? Za karę Glimmer nie dołączy do ciebie tak szybko.
 - I dobrze. Chcę, żeby długo żyła.
Śmierć westchnęła. 
***
Znów byłem w jaskini. Ujrzałem łkającą, fioletową waderę. Płakała nad moim ciałem. Chciałem ją uściskać, ale... ale byłem tylko duchem. Mogłem tylko nad nią czuwać...

Breg odchodzi z watahy!

http://fc03.deviantart.net/fs70/f/2010/262/7/4/nate___character_sheet_by_sashra-d2z2ti9.png
Breg odchodzi.
~
Powód odejścia: Odszedł, by w samotności umrzeć
Piastowane stanowiska: Samiec delta, szaman, wypatrujący
Data dołączenia: 27 kwiecień 2013
Data odejścia: 19 październik 2014
Ilość opowiadań: ponad 27
Imię partnera: Valixy
Ilość szans na powrót: Jedna
~
Żegnaj!

Od Breg'a - Wypaliłem się...

Wiedziałem, że moja dusza nie będzie żyć wiecznie...
Byłem pewny, że nadejdzie taki moment, gdy się wypalę i będę musiał odejść.
Rok przed śmiercią musiałem odejść, by dojść tam, gdzie spotkam się ze śmiercią.
Mój odwieczny wróg...
Tyle przed nią uciekałem.
Czas się pokazać i odejść z honorem.
A Peter?
A Valixy?
Moja rodzina...
Nic im nie będzie.
Jakoś przeżyją...
Ale z drugiej strony...
Może warto byłoby spędzić ten ostatni rok z nimi?
Nie...
I tak już za bardzo się przywiązałem.
Do nich...
Do tego miejsca...
Do tego, że żyję...