-
Tylko że... boli mnie głowa coraz bardziej.- Powiedział. Na te słowa
zamarłam. Co jesli to jest czar tego wilka? Po dosc długiej ciszy
oznajmiłam.
- Muszę isc - Ale... - Idę i kropka. Nie pomyslałes, że to moze być smiertelny czar? Nie chcę już teraz stracić mojego brata. - No... dobrze. Ale gdzie idziesz? - Nie moge ci powiedzieć. - Ale... - Zadnego ale Moon ! Chcę cie uratować... pójdę odprowadzić znajomych a ty... ty idź się położyć.- Akurat przyszła Sami i go odprowadziła. Ja szybro ruszyłam do sali głównej. Wszyscy bez wyjątku prowadzili dyskusję o ty przerwaniu ceremonii. Wyszukałam w tłumie Gustawa i Greybacka. Podleciałam do nich i zapytałam. - Jak myslicie, co to było? - Szczeże...- Greyback nie dokończył a ja jęknełam z bólu. Pomyslałam że to też jest spowodowane zaklęciem, ale to była wizja... przerażająca wizja.: Po tych obrazach usłyszałam głos Sama( tego złego) - Witaj Shanti co u ciebie?- Zapytał ze złowieszczym smiechem. - Co ty ode mnie chceż?! - Od ciebie? Nic. Od Moona... bardzo dużo.- Nagle Sam pojawił się przedemną jak duch, lecz wszyscy inni go widzieli. - CO on ci takiego zrobił?! Czemu nie zostawisz nas w spokoju ? - Urodził się. Gdyby nie on, to ja przejabym władzę nad ciemnoscią ! Nie długo, on umże od mojego bólu głowy. - Gustaw i Greyback żucili sie na niego a w tej samej chwili na salę przyszedł Moon. < Moon, Greyback, Gustaw?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!