Dzisiaj po porodzie byłam zmęczona. Urodziły się trzy szczeniaki. Kiedy je zobaczyłam od razu stwierdziłam że grubo się myliłam. Nie mogła bym ich skrzywdzić. Coś we mnie krzyczało " To nie dla ciebie! To nie jesteś prawdziwa ty!" a druga strona " To twoje przeznaczenie! Nie możesz tego zniszczyć!" Te dwie strony walczyły w sobie od kiedy spotkałam Aarona. Jednak była jeszcze środkowa która chciała być sobą : niemiłą i nieczułą waderą, i zarazem mieć przy sobie kogoś kto naprawdę prawdziwą mnie kocha i ceni. I właśnie ta środkowa część na razie wygrywała. I chyba zawsze będzie wygrywać. Kiedy maluchy zaczęły pić mleko zasnęłam. Byłam wycieńczona.
*************************
Śnił mi się dziwny sen: Było parę tygodni po narodzinach szczeniaków. Miałam ochotę w końcu wyjść i zrobić czego dawno nie robiłam: trochę podokuczać innym. Kiedy wilki mnie zauważyły patrzyły na mnie dziwnym wzrokiem. Nie przejęłam się tym. Poszłam do brata - Sama i jej rodziny. Miałam ochotę posłuchać rymów zebry. Zawsze się dziwiłam co ten Sam widzi w tej całej Elion!
- Cześć siostrzyczko! - zawołał Sam kiedy mnie zobaczył
- Witaj Zira! Miło mi cie widzieć! Jak tam twoje szczeniaki? - spytała Elion
Patrzyłam na nich zdzwionym wzrokiem.
- A co ci do tego? - spytałam - ... zebro
Teraz to oni na mnie patrzyli zdziwieni
- Co ci się stało? Miałaś zły dzień? Mi możesz powiedzieć przyjaciółko - dopytywała Elion
- Prz... przy... przyjaciółko?! Jak śmiesz mnie tak nazywać?! - zawołałam
- O co ci chodzi? - zawołała przestraszona Elion
- My nie jesteśmy przyjaciółkami tylko wrogami! - wysyczałam
- To ty nie pamiętasz?! Przecież poznałyśmy się kiedy patrzyłaś na Valixsy! Pamiętasz?! Potem odkryłyśmy że jesteśmy kuzynkami, a potem Aaron przyszedł...
- To wszystko było z Valixsy, a nie z tobą! To ciebie oglądałam!!!!!!! - przerwałam jej
- Zira idź się przespać. Może to po prostu nerwy po narodzinach? - zastanowił się Sam
- To nie są żadne nerwy! Eh zawsze wiedziałam że z wami jest coś nie tak!!!! - odeszłam a oni popatrzyli się na siebie zdziwieni.
Nagle zobaczyłam Valixsy
- Valixsy!
- Ooo Zira! Co ty tu robisz? Przyszłaś żeby mnie nazywać zebrą? To od razu ci mówie żebyś nie traciła czasu na te wygłupy! - i... odeszła.
Stałam na oniemiała. Co się stało?! Z gardła wyszło mi głosne "Nie!"
*************************
Obudziam się cała spocona. Poruszyłam się niespokojnie. Usłyszałam tuż obok siebie zdenerwowane, ciche szczeknięcie. A więc to był tylko sen. Odetchnełam z ulgą.
- Coś się stało? - spytał Aaron który właśnie wszedł do jaskini.
- Nie, nie to był tylko koszmar
- Od kiedy ty boisz się koszmarów? - spytał uśmiechając się
- Bo oberwiesz! - również się uśmiechełam - Jeszcze nie wybraliśmy imion dla szczeniaków.
- To dla samczyka może być Leon? - spytał
- No jasne! A dla samiczek... Shina -pokazałam białą i puszystą samiczke - i Shayna - pokazałam biało zieloną samiczką ze znaczkiem na czole - Oki?
- Oki
- Słuchaj mam do ciebie pytanie?
- Jakie?
- Jak myślisz mogłąbym je skrzywdzić?
- Oczywiście że nie! Skąd to pytanie? - zdziwił się
- No bo... sama nie wiem. Ale teraz jestem pewna: takich małych, puszystych i słodkich stworzonek nie skrzywdze za nic! - "Nie ma takiego bata!" dodałam w myślach. Poczym znowu zasnełam tuląc do siebie szczeniaki. Tym razem nic mi sie nie śmiło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!