Moje dzieciństwo nie było zbyt idealne. W mojej byłej watasze lubili mnie tylko moi rodzice - Aqua i Addance. Byli oni parą Beta, a ja młodą samicą Beta. Miałam tak koleżankę, która nazywała się Lizkit, była córką Alf. Zawsze razem chodziłyśmy, polowałyśmy, bawiłyśmy się... Moi rodzice ją akceptowali.
Pozostali z watahy nie lubili mnie, ponieważ miałam trzy ogony i zdolności, których nie posiadał nikt inny z watahy. Wszelkie kosztowności (kamienie szlachetne itp.) były zdobywane dzięki mnie. Dokuczały mi inne wilki, zwłaszcza taki jeden Fritz. On był najgorszy. Zawsze kiedy mnie spotkał, to "przypadkiem" nadeptywał mi na ogon, poszturchiwał i obrażał przy innych. Lizkit często mnie broniła, jako że jestem nieśmiała no i gdy mam coś odpowiedzieć dla kogoś, kto mnie obraża, zawsze zbiera mi się na płacz, więc siedzę cicho.
<Narada watahy, obserwujemy z Lizkit z ukrycia wszystko, co się dzieje>
-Słuchajcie, ta Pandora nie może nadal tu być. Przez nią napadają na nas ciągle demony, przez co połowa watahy jest osłabiona, a niektórzy nie przeżyli. Trzeba coś z nią zrobić.
-Może wyrzucimy ją z watahy? - zaproponowała jakaś podobna do mnie wilczyca, no oprócz tego, że ma jeden ogon. Rozpoznałam w niej samicę Alfa, Cuttle.
-TAAAAAAK - zawołali wszyscy chórem.
-Skoro ta mała ciągle na nas sprowadza te demony, to najlepiej byłoby ją w nocy związać, pozbawić mocy, i albo oddać w ofierze bogom, albo ją wrzucić do wody, by się utopiła, albo w jakieś bardzo ostre ciernie związać, by bardziej cierpiała.
-Ale to z wodą, to zły pomysł, przecież oddycha pod wodą.
-Nie będzie, jak pozbawimy ją mocy.
-Aha, moim zdaniem to z cierniami to dobry pomysł - powiedział samiec Alfa. Był ciemnoszary z dużymi skrzydłami i z tego co wiem nazywał się Dark.
Patrzyłam z Liz na tą scenę i się wystraszyłam. Oni nie chcą mnie wyrzucić z watahy - oni chcą mnie uśmiercić w najokrutniejszy sposób. Spostrzegłam, że moi rodzice też tam są i patrzą się smutni na parę Alfa.
-Nie możesz zrobić tego naszej córce, Cuttle - powiedziała moja mama.
-Ach taak? Straże, związać ich i oddać w ofierze!
Kilka wilków wstało, chwyciło moich rodziców i zaniosło gdzieś. Zaczęłam płakać i oddaliłam się do jaskini moich rodziców. Leżałam tam smutna, wpatrując się w ścianę, aż przyszedł Dark.
-Pandoro, wyrzucamy cię z watahy. Jeszcze tej nocy możesz tu zostać, ale jutro już nie - powiedział dziwnie spokojnym głosem i się oddalił.
Kiedy była północ i wszyscy spali, obudziłam Lizkit i powiedziałam jej, że uciekam, jako że mnie wyrzucili.
-Idę z tobą, nie zostawię cię - powiedziała i razem poszłyśmy na północ. Gdy tak razem chodziłyśmy, nagle drogę nam zagrodzili jacyś ludzie z karabinami. Próbowali nas złapać, jednak umknęłyśmy im, jako że jesteśmy zwinne i szybkie. Przez to zamieszanie zgubiłam Lizkit. Biegłam tak aż do ranka, aż wpadłam na jakąś parę wilków. JEden był szary, drugi biały.
-Kim jesteś? - spytał ten szary.
-Ja... ja jestem Pandora... - powiedziałam.
-Co tu robisz? - spytała biała wilczyca.
-Zgubiłam się - powiedziałam i zaczęłam opowiadać, co się stało.
-Przykra historia - powiedział -Chcesz dołączyć do Watahy Krwawego Wzgórza?
-Chętnie - odpowiedziałam.
-A przy okazji - nazywam się Ginewra, a to Gustaw - przedstawiła się biała wilczyca.
-Miło mi was poznać - odpowiedziałam zmieszana. Para zaprowadziła mnie do watahy, gdzie ciepło mnie przyjęli. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że owa Ginewra i owy Gustaw to para Alfa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!