Słyszałem jak Aroz szepnął do Shanti "Shanti! Musisz zabić Sama! Razem z Moonem! " Usłyszałem go , chodź byłem po drugiej stronie bitwy . * Szósty zmysł *- pomyślałem . Niestety nie mogłem przedostać się do Shanti , ponieważ jakieś wampiry przeszkodziły mi w tym . Nie było innego wyboru . Musiałem lecieć sam . Zamknąłem oczy i poleciałem jak najszybciej w stronę Sama .
- Won ty padalcu ! - zawołał jakiś wilk stojący obok wzgórza gdzie był sam .
- A spadaj ! - ugryzłem go .Było słychać jak zaklnąłem .
Byłem tak blisko Sama ... już biegłem i zawołałem :
- Za ojczyznę ! - tak głośno , że przestali walczyć . Shanti biegła w moją stronę , ale była jeszcze daleko .
Sam odwrócił się , i wbił włócznię tak , że przeszła przez mój brzuch . Z wielkim bólem wyciągnąłem ją i przebiłem jego łapę . Wszyscy wstrzymali oddech , a ja czułem że umieram . Samowi prawie nic nie było . Ktoś zepchnął mnie ze wzgórza , które było wysokie na kilometr .Zawyłem jak najgłośniej potrafiłem ... Gustaw jako pierwszy przyleciał za mną . Czułem , jak odbijam się na ziemi . Chyba przeżyłem ...
< Gustaw >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!