Zatkało mnie. Jestem teraz zajęty pilnowaniem Nicol według woli matki, a
tu taka jedna przylatuje da mnie i mówi, że mnie kocha... No nie mogę!
-Yyy... Wiesz... ja muszę pomyśleć...- powiedziałem i odeszłem
zostawiając ją w niezręcznej sytuacji. Nie wiedziałem co robić.
Postanowiłem naprawdę pomyśleć. Nagle wpadłem na Pattona.
-O, cześć.- przywitałem się.
-Siemka. Co słychać?- zapytał.
-Heh... Nie najlepiej.
-Co się stało?- opowiedziałem mu całą sytuację.
-Rozumiesz?- zakończyłem. Patton zastanowił się chwilę.
-Czy Nicol nie może sama siebie pilnować?
-To długa historia i jesteśmy świerzo po żałobie...- westchnąłem.
-Rozumiem...
-Więc co poradzisz?- zapytałem z nadzieją.
<Patton?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!