Byłem uczestnikiem wyścigu dla superszybkich wilków. Nagroda dla zwycięzcy była cenna:
Każda wataha wystawiała jednego zawodnika, a gdy któryś wygra otrzymuje dostawę rzeczy, które można kupić w danej watasze. Ja startowałem w imieniu mojej dawnej, boskiej watahy. Nagle zobaczyłem jego... czerwono szary wilk, z niesamowitą kondycją i szybkością, miażdży przeciwników jak czołg. Na imię mu było Patton. Widziałem jak się rozgrzewa. Ogarnął mnie strach...
- Zawodnicy proszeni na miejsca. - Powiedział Fire, bóg, który kocha prędkość i adrenalinę, więc był sędzią. Ustawiliśmy się na polanie, wokół której mieliśmy zrobić 16 kółek... Wystartowaliśmy. Na początku prowadziłem, ale nagle coś przeleciało mi przed oczami. Był to Patton. Wilk był już dwa kółka do przodu. Wygrał, rzecz jasna. Jego wataha przyszła mu pogratulować. Wśród tłumu zauważyłem mojego brata. Też mnie zauważył...
- Haru? - Zapytał
- Level! - Krzyknąłem.
- Jak miło cię widzieć. - Powiedział. - Należę do tej watahy. - Powiedział. Podszedł do mnie Patton...
- Niezły byłeś na tym wyścigu. - Powiedział.
- Zgadzam się Patton. - Powiedział jakiś wilk, chyba alfa...
- Jestem Gustaw. Ty jesteś Haru?
- Tak.
- Chcesz dołączyć do mojej watahy?
- Pewnie!
I tak dotarłem tu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!