Dziś stanąłem na najważszym szczecie w górach. Zmróżyłem powieki. W oddali zobaczyłem posłańca jakiejś watahy. Postanowiłem podejść i oszczędzić mu wspinaczki...
- Czy jesteś alfą watahy Krwawego Wzgórza? - Zapytał posłaniec.
- Tak.
- Lux pragnie się z tobą zobaczyć. Nie masz nikogo ze sobą przyprowadzać, masz tam być sam.
- Gdzie chce się spotkać?
- Na terenie swojej watahy w pierwszej jaskini od lewej.
- Przekaż mu, że za chwilę wyruszę.
- Zrozumiałem. - I wilk odbiegł. Ja odszedłem i wbiegłem do jaskini, gdzie wszyscy spali. Obudziłem Pattona.
- Patton, wyruszam na spotkanie, mogę z niego nie wrócić. Jeśli nie wrócę w ciągu miesiąca, przejmiesz watahę, do czasu aż szczenięta nie dorosną. Wtedy zrób głosowanie na nowego alfę.
- Dobrze, ale z kim się spotykasz?
- To sprawa osobista. - Odpowiedziałem i pobiegłem we wskazane miejsce. Dotarłem... Czekał na mnie Lux...
- Stary przyjaciel powraca. - Powiedział z głupim uśmieszkiem. - Jesteś sam?
- Tak. Czego chcesz?
- A jak myślisz?
- Chcesz załatwić stare porachunki?
- Tak. - Powiedział. Dwa wilki docisnęły mnie do ziemi...
- Ale z ciebie bohater, że oni mnie trzymają!
- Puścić go! - Jak powiedział, tak zrobiły czarne wilki. Od razu skoczyłem... Zaczęliśmy krążyć patrząc na siebie...
- Lux, nic się nie zmieniłeś. Dalej taki sam.
- Co ty do mnie masz?
- Co ja mam? Zabiłeś moją matkę, ojca i rodzeństwo.
- Tak.
- I moim największym celem jest pomszczenie mojej rodziny. - Powiedziałem. Skoczyłem na niego i wciągnąłem się w wir walki. Zadawaliśmy sobie śmiertelne ciosy... Widziałem skałę i nagle nastała ciemność...
<CDN>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!