Widziałem skałę i nagle nastała ciemność. Leżałem, ale oddychałem. Lux znieruchomiał i czekał... W tej ciemności, którą widziałem błyszczało jasne światło. Następnie to światło stało się białą wilczycą, legendarną i piękną Telarą...
- Młody alfo, dowiodłeś swojej odwagi przychodząc tu sam. Lux zastawił na ciebie pułapkę. Nawet jeśli nie zginiesz teraz, to wkrótce. - Powiedziała Telera, jakby mówiła jakieś zaklęcie... Mówiłem w myślach, a ona mnie słyszała...
- Ale jeśli zginę... to po co ty mnie o tym informujesz?
- Bo wierzę, że znajdziesz sposób, aby udowodnić swoje szlachetne pochodzenie. Możesz pokazać ile masz w sobie odwagi. Twoi przyjaciele wyruszyli już, aby ci pomóc.
- Nie chcę ich narazić...
- Wiedziałam, że tak powiesz. To już twoje zmartwienie. - Powiedziała i zniknęła. Otworzyłem oczy i wstałem.
- Jeszcze ci mało? - Zapytał drwiącym głosem Lux.
- Zabiłeś całą moją rodzinę, przyjaciół... Wszystkich. Morderca. Każdy morderca zasługuje na karę.
- Nie masz dowodów.
- Czy te blizny, które mam pod okiem wyglądają na namalowane? Ty mi je zostawiłeś.
- Twoja wataha będzie bardzo zawiedziona, gdy okaże się, że zwyciężyłem.
- Ale nie licz, że twoja będzie wtedy wiwatować. - Powiedziałem. Oboje mieliśmy już dość pogaduszek. Ponownie przystąpiliśmy do walki. Wskoczył na mnie i przewrócił. Przeturlaliśmy się na skraj przepaści. Lux jedną łapą wisiał na skraju, ja stałem nad nim...
- Chyba mnie nie zepchniesz? - Zapytał
- Nie, nie jestem tobą. Daruję ci życie, ale ty i twoja wataha macie opuścić ten teren i nie wracać. - Powiedziałem, ale Lux chciał wciąż walczyć...
- Radzę ci. Telara stoi po mojej stronie. Może cię surowo ukarać.
- Dobrze, ale pamiętaj: to nie koniec. - Powiedział, zawył i odleciał razem ze swoją watahą... Ja postanowiłem udać się do domu. Natknąłem się na watahę, którą prowadziła Ginewra...
<Ginewro, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!