Aleksander musiał doskonale znać się z nieznajomą mi waderą. W czasie ich krótkiej wymiany zdań, przeskakiwałam między nimi spojrzeniami, starając się zdefiniować ich relację. Na samą myśl o tym, że mogła to być j a k a ś bliższa mu wilczyca, odczułam nieprzyjemne ukłucie zazdrości.
— Nie przesadzaj — sapnął basior, siadając na glebie i głośno wzdychając.
Dopiero po dłuższej chwili opamiętał się, przypominając sobie najwidoczniej o mojej obecności, a także i obowiązku, który został mu z góry narzucony.
— Lynn, poznaj Talestię, należy do mojej dalszej rodziny — zwrócił się do mnie, a ja uspokoiłam swoje nerwy. — Tan, poznaj Lynn, moją znajomą.
Spojrzałam na wilczycę i nagle zrobiło mi się bardzo głupie. Przez niewytłumaczalną zazdrość, myślałam o niej źle, co było niedorzeczne, bo kompletnie nie znałam Talestii.
— Miło cię poznać. — Skinęła mi głową. — Aleksander od zawsze pakował się w kłopoty, nie było to zależne od jego woli, no ale cóż. — stwierdziła wilczyca, patrząc na niego zaczepnie. — Radziłabym ci uważać.
Do moich uszu dobiegło wymowne westchnięcie.
— W sumie to był mój pomysł — oznajmiłam.
Nie chciałam, aby Talestia wyniła Aleksandra za moje namowy. Wadera przyjrzała mi się uważnie, a następnie uśmiechnęła.
— W takim razie tworzycie zgrany duet — stwierdziła.
Zamrugałam zaskoczona, a basior zmieszany odchrząknął.
— Swoją drogą, jakie to niebezpieczeństwo o którym wspominałaś? — Basior płynnie zmienił temat.
— Aktualnie sama próbuję to ustalić — wyznała Talestia. — Wiem tylko tyle, że to coś rośnie w siłę i wytwarza wokół siebie mroczną i silną aurę.
Aleksander pokiwał w skupieniu głową.
— W takim razie trzeba coś z tym zrobić — pomyślałam na głos. — To może zagrażać wszystkim.
Wilczyca zgodziła się ze mną, jednak basior wtrącił swoje trzy grosze.
— Może lepiej będzie udać się do Alf i poinformować ich o zaistniałej sytuacji? — zaproponował wilk. — Jeśli coś się nam stanie, nikt nie będzie mógł ich o tym wcześniej uprzedzić.
— Tu, mój drogi, muszę się z tobą zgodzić.
— Lynn. — Towarzysz zwrócił się do mnie. — Ty pójdziesz powiadomić Alfy naszego klanu, a my z Tanią spróbujemy zrobić coś w sprawie zagrożenia.
Pokręciłam szybko głową, nie mogłam zostawić ich samych.
— Nie! — zaprzeczyłam gwałtownie. — A jeśli coś się wam stanie?
— O to się nie martw, jesteśmy doskonale wyszkoleni — zapewniła mnie nowa znajoma. — Lepiej, jeżeli ty pójdziesz, nie obraź się Lynn, ale jesteś, mimo wszystko, przy nas świeżakiem.
Trudno było mi zaprzeczyć. Spojrzałam zlękniona na Aleksandra. Widziałam w jego oczach spokój, a na twarzy zapewnienie, że wyjdzie z tego cało. Skinął mi głową, a w następnej chwili ruszyli z Tanią w stronę zagrożenia. Nie pozostało mi nic innego, jak powiadomić Alfy o ewentualnym zagrożeniu.
< Tania albo Aleks? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!