Kiedy zapoznawałam się bardziej z terenami Klanu, do którego niedawno dołączyłam, zauważyłam basiora. Wędrował na granicy wciągając powietrze i rozglądając się co chwila. Postanowiłam śledzić go, tak na próbę, dla sprawdzenia swoich umiejętności i tego, czy czasem nie wyszłam z wprawy.
Wskoczyłam w gęste zarośla, a potem na niskie drzewo, z czasem jednak przeskakując wyżej, z gałęzi na gałąź. Nie mogłam jednak wejśc wyżej, bo aby to zrobić, musiałabym się wspiąć, a wolałabym nie zedrzeć sobie całych opuszek łap i nie połamać wszystkich pazurów. Wilk niczego nieświadomy kontynuował swoją podróż. W pewnym momencie jednak delikatnie poślizgnęłam się, przez co liście zaszeleściły. Cóż, zwaliłam. No trudno. Kontynuuowałam jednak śledzenie samca, ot tak, dla zabawy. W końcu się odezwał.
- Oddychasz tak głośno, że zakłócasz mi moją ciszę. - warknął patrząc w kierunku krzaków, które znajdowały się bardzo nisko nad ziemią, naprzeciwko mnie, po drugiej stronie.
- Patrzysz w tak złą stronę, że mam wrażenie, iż nie umiesz rozpoznać kierunków świata. - prychnęłam. To było pierwsze, co przyszło mi na myśl.
Odwrócił się i spojrzał wyżej, zauważając mnie. Przysunęłam się bliżej, tak, aby mógł na pewno mnie zobaczyć. Wolałam tym razem mu nieco ułatwić. Wyszczerzyłam się ironicznie w jego stronę.
- Mam ochotę cię zabić. - usłyszałam chłodne słowa padające z pyska basiora.
Rozśmieszył mnie tym tak bardzo, że prychnęłam głośnym śmiechem. Odłamałam szybko pierwszą, lepszą, grubszą gałąź i cisnęłam nią w niego. Ha, między oczy, zepsuty kompasie. Dodałam tylko:
- Pamiętaj, że ze mną się nie zadziera. - później się teleportowałam. I tyle mnie widział.
***
Jadłam właśnie upolowanego przeze mnie zająca na pustkowiu. Kiedy kończyłam jeść, moim oczom ukazał się czarny basior. Prawie się zakrztusiłam. Czego on tu szuka? Phf. Wzięłam jedną z kości zająca do pyska i truchtem ruszyłam w kierunku samca. Stanęłam dumnie przed nim.
- Znowu się spotykamy~ - uśmiechnęłam się wrednie, nadal trzymając kość w pysku.
- A co, tęskniłaś? - odparł znudzony, spoglądając na mnie.
- Stfu. - wyplułam kostkę gdzieś na bok. - Ta, może. - dodałam sarkastycznie.
- W ogóle, powiedz mi, kim ty jesteś w ogóle? Najpierw mnie śledzisz, a teraz zaczepiasz. Za kogo ty się masz? - warknął.
- Za Heather, dla ciebie Fałszywą. - odparłam szczerząc się w jego kierunku zuchwale. - A ty, kim jesteś?
- Bevan. - odpowiedział krótko już wyraźnie mną zmęczony.
- Bevan, Bevan - zaczęłam naśladować jego znudzony ton głosu przedrzeźniając go.
Kolejny wilk do kompletu, któremu nawet działam na nerwy. Świetnie.
< Bevan? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!