Nie takiej reakcji spodziewałem się po Sairze, choć mimo wszystko widziałem, że i tak targały nią negatywne odczucia. Po jej ostatnich słowach poczułem względny spokój. Wszelkie obawy odeszły w zapomnienie, poczułem się jakby wyzwolony. Odczucie to było dla mnie nowe, nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego. Wypuściłem powietrze przez usta, a obłoczek pary powstałej przez kontakt ciepła i zimna, wzniósł się ponad nami.
— Dziwnie się czuję — wyznałem. — Co w ogóle mamy dalej robić? Nigdy nie byłem w związku.
Saira spojrzała na mnie uważnie.
— Uwierz mi, że ja też.
Parsknąłem śmiechem, co jak co, ale o tym byłem przekonany w stu procentach. Usiadłem na zimnym, mokrym śniegu, dając sobie chwilę odetchnąć i poukładać parę spraw w głowie. Trzask rozlegający się nieopodal mnie, dał mi do zrozumienia, że Saira również postanowiła skorzystać z okazji.
Zastanawiałem się jak mogliśmy w niedalekiej przyszłości stworzyć związek. Na pewno opierało się to na metodach prób i błędów, których jako niedoświadczone wilki, z pewnością zrobilibyśmy wiele. Pocieszał mnie fakt, żę byłem pierwszym partnerem Sairy oraz czułem się z tego powodu na swój sposób wyróżniony. Jakby się nad tym zastanowić, to naprawdę fajnie brzmiało, móc powiedzieć, że jesteś czyimś pierwszym. Rozmarzyłem się.
— Zastanawiam się kiedy mój ojciec ponownie mnie odwiedzi — wyznała cicho Saira. — Chciałabym mu powiedzieć o nas. Ucieszyłby się, że to właśnie ty zostałeś moim partnerem. Lubił cię — dopowiedziała.
Przyciągnąłem ją do siebie, a ona oparła głowę o mój bark.
— Spokojnie, wszystko się ułoży — mruknąłem.
— Już układa — poprawiła mnie Saira.
I rzeczywiście, miała rację. Wszystko już zaczęło się dobrze układać.
< Saira? Samsawell? A może Thistle lub Sealiah? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!