Przerażenie. Z pewnością to ogarnęło całe moje ciało, gdy tylko Saira zadecydowała, żebyśmy udali się do jej ojca. Parłem przed siebie, czując, dosłownie się tak, jakby moje łapy były zrobione z waty. Moje serce biło szybko ze zdenerwowania, a w żołądku dominowało nieprzyjemnie uczucie ssania.
— Poczekajcie chwilę na zewnątrz — poleciła Saeliah, znikając w ciemnościach jaskini.
Spojrzałem na partnerkę, a ta widząc moją minę cicho zakrzyknęła:
— Rany boskie, Clive, jesteś przeraźliwie blady!
— Nnnaprawddddę? — odparłem, mój głos cholernie drżał.
Thistle wybuchła śmiechem, tarzając się we śniegu, a Saira zaraz dołączyła do niej. Przewróciłem oczami. Nic nie było tak wspaniałe, jak wsparcie rodziny. Po chwili Saira poprawiła swoje zachowanie, podchodząc do mnie, aby mnie przytulić.
— Spokojnie, jestem przekonana, że będzie szczęśliwy, gdy dowie się, że akurat ty zostałeś moim partnerem. — Uśmiechnęła się pogodnie i dała całusa w nos.
Kątem oka zobaczyłem, że ktoś wychodził z jaskini, a był to Well i Sealiah. Basior wyglądał na równie zestresowanego co ja. Omiótł wzrokiem nas, a w następnej chwili Thistle. Saira natychmiast spoważniała, podobnie jak jej córka. Wpatrywała się w Samsawella z wyczekiwaniem.
— Chodźcie do środka, nie będziemy stać na tym mrozie — poinformował, po tym jak szturchnęła go Sealiah.
Popatrzyliśmy na siebie z ukochaną, wchodząc za rodzeństwem do jaskini. Strach mnie opuścił, a pojawiła się niepewność i troska o Sairę oraz Thistle. Czy teść wreszcie zdecyduje się pogodzić z córką?
— Cześć tato, dawno się nie widzieliśmy — powiedziała cicho partnerka.
Ledwo powstrzymywała łzy. Miałem ochotę ją przytulić, ale wiedziałem, że ta chwili należała do niej i Samsawell'a. Czekałem na jego reakcję, podobnie jak inni.
< Saira? Samsawell lub Sealiah? Może Thistle? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!