Biegnąc przed siebie i uciekając przed cieniem, moja moc wymknęła się z pod kontroli i cień mnie gonił. Biegnąc schowałam się w krzakach. Trochę pomogło. Biegnąc dalej, obejrzałam się na siebie, sprawdzając, czy cień jest daleko. Faktycznie - był daleko.
Kiedy trochę zwolniłam, uderzyłam niechcący w jakiegoś wilka. Spojrzałam na niego.
- Em... Sorry... - wymamrotałam.
- Uważaj następnym razem, ok?! - zgromił mnie wzrokiem.
- No przecież przeprosiłam!
On tylko przymrużył powieki.
- Eee... Pomożesz mi? Bo... uciekam... przed cieniem...
- Cieniem?! - uśmiechnął się żartując. - On ci nic nie zrobi, patrz!
Mówiąc to, postawił łapę na cieniu. Ten cień wspiął się po jego łapach sprawiając, że stał w bezruchu.
- Eeee... Może ty mi pomożesz?
Ja postawiłam łapę na cieniu. Spodziewałam się skutków takich, jakie spotkały tego wilka. Jednak nic się nie stało. Kiedy tylko to zrobiłam, cień zniknął.
- Em... Jestem Nina... A ty?
- Ja jestem Jorel.
- Jorel, a... - nie dokończyłam, kiedy nagle otoczył nas mrok i zniknęliśmy gdzieś. Ostatnie, co widziałam, to było małe światełko. Potem widziałam już tylko Jorela.
<Jorel? Mroczeg *-*>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!