sobota, 6 czerwca 2015

Od Elizabeth - Moja historia w czterech aktach, czyli: Narodziny, Ucieczka, Gwałt i Nowa wataha

Akt I, czyli Narodziny

Moim krajem ojczystym jest drugie pod względem powierzchni niezależne państwo świata, czyli położone nad Morzem Śródziemnym, Monako. To tam właśnie serce zaczęło pompować krew do wszystkich komórek mego malutkiego ciałka. Na jego obrębie przeżyłam również całe swoje trudne dzieciństwo. Pewnie zastanawiasz się dlaczego ,,trudne"... Zaraz Ci to wyjaśnię. Ale zacznijmy lepiej od prostego pytania, które brzmi w ten oto sposób: Jakbyś się czuł, gdybyś był wyśmiewany z powodu innego koloru sierści i posiadania skrzydeł? Zapewne jak niedocenianie dziwadło. Właśnie tak czułam się ja- wtedy młodziutka wadera o imieniu Teresa (W skrócie Resa- jak wszyscy mnie nazywali.)

Akt II, czyli Ucieczka

Dlatego też, gdy tylko osiągnęłam pierwszy rok życia, opuściłam rodzinne strony i pod przybranym imieniem Elizabeth, wyruszyłam w daleki świat, mając nadzieję, że po jakimś czasie dotrę wreszcie do miejsca, które mnie zaakceptuje taką, jaką jestem... Które mnie może nawet pokocha... Które da mi nowe życie i pozwoli zapomnieć o przeszłości... Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ta wędrówka zajmie mi rok i zabierze praktycznie wszystkie siły oraz, że przybędę do tego raju ,,podwójna"...

Akt III, czyli Gwałt 

Po około pół roku marszu dotarłam na tereny Portugalii, gdzie przypadkiem, sama o tym nie wiedząc, wtargnęłam na tereny Watahy Kaszmirowego Łabędzia. Postanowiłam się tam trochę zatrzymać i zregenerować siły przed przebyciem poszukiwaniem okrętu, na którym mogłabym cichaczem przebyć ocean. Po paru dniach obudziłam się jednak okrążona przez sześć basiorów z wspomnianego stada. Nie mając szans w otwartej walce, zaczęłam uciekać. Po trzech godzinach, jeden z prześladowców dopadł mnie, przewrócił i zaczął się dobierać, na co, broniąc swego dziewictwa, zaczęłam mu się odgrażać zębami. Po jakimś czasie siły zaczęły mnie opuszczać, wiec zrozpaczona się mu poddałam. Tak oto zostałam zgwałcona, w wyniku czego zaszłam w niechcianą ciążę. Basior zaś oddalił się, mówiąc, ze gdy tylko urodzę małe, on znajdzie mnie chociażby na końcu świata i mi je wydrze.

Akt IV, czyli Nowa wataha

Zrozpaczona i poniżona udałam się na poszukiwanie środka transportu, który miałby mnie przewieść do USA. Pod koniec dnia moim oczom ukazał się wielki trójmasztowiec o nazwie ,,Kapitan Mors". Kiedy tylko zakotwiczył on u wybrzeży wspomnianego wyżej kraju, wysiadłam na ląd i pognałam w stronę najbliższego lasu. Nie mając innego wyjścia, zaczęłam się w niego zagłębiać. Po paru chwilach wpadłam na kogoś. Spojrzałam w górę i ujrzałam...czarnego basiora. 
-Przepraszam...-rzuciłam, spuszczając oczy.- Na imię mi Elizabeth, pochodzę z Monako, a dokładniej z...- nie dokończyłam, gdyż nagle poczułam, że głowa zaczęła mi ciążyć, a przed oczami zobaczyłam iskierki. Potem nie czułam już nic, gdyż z wyczerpania chyba zemdlałam. 

<Silence, dokończ, proszę.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!