- Wygnanie! - Głos alfy, który właśnie skazał mnie na najgorszą z możliwych kar, hańbiąc tym samym imię moje i całej rodziny, odbił się od pobliskich skał.
- Za co? Że powiedziałem ci jak jest naprawdę? - Zapytałem. Mój głos buntowniczego młodzika nie dorównywał władczemu, rozkazującemu wrzaskowi. - Popełniłeś błąd, twoja strategia nie była doskonała. Gdybym wykonał twój rozkaz, stracilibyśmy te szczenięta!
- Jak śmiesz wypominać mi moje błędy, których doszukujesz się znikąd?! Ciesz się, że nie skazuję cię na śmierć, Flash! Twoja łapa już nigdy nie postanie na terenach Watahy Głuchej Pustyni! - Rzekł. - Odejdź, zanim stracę cierpliwość.
- Oto i kolejna cecha, która nie czyni z ciebie dobrego władcy. - Wycedziłem przez zęby.
- Głupi szczeniak. - Syknął.
- Nie masz prawa mnie tak nazywać, alfo. To, że masz stanowisko, nie oznacza, że możesz oczerniać innych. - Powiedziałem.
- Nie masz racji. Jestem alfą, ja tu ustalam reguły. - Rzekł, po czym strzelił we mnie kulą ognia. - Wynocha mi stąd!
- Władca powinien mieć nieco lepiej rozwinięty język.
- W wydawaniu rozkazów nie liczy się dobór słów, lecz ilość wykrzykników. - Odparł i skinął na kilku strażników, którzy przegonili mnie z terenów watahy, mając zauważalnie dużą przewagę, posiadając dobre moce i skuteczną broń.
- Jeszcze tu wrócę i zrzucę się z tronu... - Szeptałem do siebie, przemierzając szlaki zatarte przez wcześniejszych wygnańców z Watahy Głuchej Pustyni.
- A młodzieniec czego tu szuka? - Zapytał głos, dochodzący zza pobliskich drzew. - Hmm, czyżby wygnaniec Watahy Ognia?
- Kim jesteś? - Zapytałem, przedzierając się przez chaszcze.
- Prosty guślarz, przed wielu laty wygnany z Watahy Lśniących Strumieni.
- Rozumiem. - Odrzekłem, kiedy już do niego dotarłem.
- Olaboga! Tyś jest przecież wybraniec! - Wrzasnął.
- Że kto?
- Wybraniec! - Jęknął, po czym pokłonił mi się.
- Nie, to jakaś pomyłka... - Wykręcałem się, nie wiedząc co robić.
- Żadna pomyłka, guślarz wie co guślarz słyszał. Wilk z błyskawicą pod szmaragdowym okiem. A toż to ty przecież!
- No fakt, ale takich wilków pewnie jest wiele...
- Nie, nie, guślarz się lepiej zna. Zaufaj guślarzowi.
- Dobrze, niech będzie. - Skapitulowałem. Dziwny, nieco zacofany wilk, który był guślarzem, opowiedział mi trochę o mojej ''misji'', czyli pomóc nowej watasze spełnić przepowiednię, która mówiła o tym, że błyskawice zawładną Ziemią Wojny.
Zamieszkałem u tego poczciwego wilka, a po czterech miesiącach wskoczyłem do portalu, który miał mnie przenieść do nowej watahy z przepowiedni. Portal nie zadziałał prawidłowo, straciłem przytomność, a po kilku dniach również pamięć. W związku z tym nie wiem, jak tutaj trafiłem, ale wiem, że jestem teraz na terenach Watahy Krwawego Wzgórza, którą mam poprowadzić ku zwycięstwu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!