Stanąłem na jednym z wierzchołków Dymiących Gór. Obserwowałem cały teren, a szczególnie miejsce, gdzie toczyła się bitwa. Mimo, że nie była ona widoczna, mogłem sobie ją wyobrazić. Rozkazy wydawane przez dowódcę. Walczące wilki. Przelew krwi. Wszystko.
Przymknąłem oczy, aby lepiej poczuć naturę, która działała na moje zmysły. Czułem wiatr, który muskał moją sierść. Słyszałem ptaki, które szybowały w przestworzach. Nagle jakiś dźwięk zagłuszył te sielankę.
Odwróciłem łeb, aby ujrzeć waderę, która do mnie podeszła. Bez słowa usiadła obok. Bardzo zaskoczyło mnie jej zachowanie. Nic nie powiedziałem, ale obserwowałem uważnie jak zamyka oczy i podnosi łeb do góry. Wiatr rozwiewał jej sierść.
- Pięknie tu, prawda? - zapytała, nie otwierając oczu. Rozejrzałem się jeszcze raz, aby wywnioskować czy jej słowa są trafne.
- Tak, pięknie. - odparłem. Zaśmiała się lekko, a ja znowu przeniosłem na nią wzrok. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie. Zauważyłem, że miała bardzo piękne oczy.
- Jestem Milly. - przedstawiła się z lekkim uśmiechem.
- Rin. - odparłem. - Co tu robisz?
< Milly, chcesz popisać? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!