Starałam się nie myśleć o tym czy Midas przeżyje. Bardzo mi go brakowała, ale cieszyłam się, że zdążyłam mu wyznać, że go kocham. Bardzo bym żałowała gdybym tego nie zrobiła.
Chciałam, aby przeżył.
Chciałabym mieć z nim szczeniaki. Chciałabym je wychować. Chciałabym mieć wnuki.
Chciała bym zestarzeć się z nim i umrzeć spokojną śmiercią w jego ramionach.
Nie tylko on poszedł na tą wojnę. Prawie cała moja rodzina tam poszła. Nie wiem co zrobię kiedy ich stracę. Nie będę miała sensu, aby żyć.
- Blind. - odwróciłam się. Wiedziałam, że to Firefly. Firefly była adoptowana przez Midasa, tak samo jak Taravia, która poszła na wojnę i wiedziała jaki los ją czeka. Nie wiedziałam o niej dużo, ale byłam jej jedyną rodziną.
- Tak? - zapytałam. Podeszła do mnie i przysiadła obok.
- Nie martw się. Midas wróci. - rzekła. Uśmiechnęłam się do niej.
- Wiem to. Jak chcesz możesz przychodzić do mnie częściej. W końcu jestem od niedawna twoją matką. - mruknęłam.
- Dobrze.
Cieszyłam się, że mam jakby córkę... Tylko musiałam ją jeszcze poznać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!