Oddychałem ciężko. Wszędzie toczyła się walka. Kiedy natarł na mnie jakiś wilk, skoczyłem nad nim i rzuciłem w jego kierunku noże. Ostrza łatwo przecięły jego szyję i wbiły się głębiej. Kiedy ja spokojnie wylądowałem na czterech łapach, wilk padł martwy za mną.
Szukałem wzrokiem Ayoko. Bałem się, że coś może się jej stać. Skupiłem się i zacząłem iść w stronę jej zapachu, ale nie tylko to poczułem. Czułem też jej krew. Przyśpieszyłem. Sprintowałem między walczącymi i myślałem tylko o tym, żeby do niej dotrzeć.
Dostrzegłem ją. Walczyła z dwoma silniejszymi od niej basiorami. Warknąłem, aby odwrócić ich uwagę, co się udało. Ayoko skorzystała z okazji i wbiła ostrze w szyję napastnika. Krew trysnęła jak z fontanny, na co wadera odsunęła się lekko zszokowana. Zanim drugi wilk chciał na nią skoczyć, podciąłem mu łapy ostrzem. Padł na ziemię. Skowytał z bólu. Pochyliłem się nad nim i rozerwałem mu gardło.
Spojrzałem na partnerkę. Wadera przymknęła oczy i zrobiła krok w tył. Wiedziałem, że zaraz spadnie w przepaść. Widziałem jak upada, lecz zdążyłem złapać ją za łapę.
- Ayoko! - krzyknąłem w przerażeniu, gdy jej łapa zaczęła mi się wyślizgiwać. Sięgnąłem drugą łapą do i złapałem ją za futro na szyi. Ledwo co otworzyła oczy.
- Obudź się, szybko!
< Ayoko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!