sobota, 3 stycznia 2015

Od Selene - Na krańcu życia

Podkład:
Obudziłam się rano. Nie byłam już zdolna do jakiegokolwiek ruchu. Jedynie ruch na jaki mogłam sobie pozwolić, to słowa, które wypowiedziałam cicho:
- Hill, kocham cię. 
Wczoraj wypiłam już Eliksir Ducha. Wiedziałam, że chcę żyć. Nawet jeśli nie mogłam być już partnerką Hill'a, chciałam być przy nim na zawsze. Kochałam go ponad me życie. 
Wpatrywałam się w jego przymknięte powieki. Tak bardzo kochałem te oczy, które pod nimi się skrywały. Podniosłam wzrok na wyjście jaskini. Promienie słońca próbowały dostać się do środka, ale nie mogły. Widziałam wschodzące słońce. Wyglądało tak pięknie. 
Ostatni raz spojrzałam na twarz Hill'a. Gdybym go nie znała, pomyślałabym, że to anioł. Uśmiechnęłam się pod nosem. Przynajmniej dane było mi go zobaczyć ostatni raz. Przymknęłam oczy spod, których płynęły łzy. Spadłam w ciemność.
Kiedy znowu uniosłam powieki, ujrzałem siebie. Martwą postać materialną. Moje łapy dotknęły ziemi. Nie czułam tego zimna. Zostałam duchem. Przejechałam łapą po policzku basiora. Obudził się. 
- Hill... To ja nie bój się. - rzekłam. Wilk wpatrywał się we mnie uważnie, a następnie spojrzał na ciało.
- Selene. - wyszeptał. Przytulił się do mojego ciała. Zaczął płakać. Poczekałam, aż się uspokoi.
- Wypiłam Eliksir Ducha, wczoraj. - wyszeptałam, kiedy na mnie spojrzał. Podszedł do mnie. Uniósł łapę do góry. Przystawiłam do niego swoją łapę. Poczułam te ciepło w wyobraźni.
- Selene... - nie wiedział co powiedzieć. 
- Jakbyś chciał mnie odwiedzić, znajdziesz mnie na Wiecznej Łące. To miejsce znajduje się tuż za Dymiącymi Górami.
Ukazałam mu obraz tego miejsca.
Oderwałam moją łapę od jego. 
- Do zobaczenia. - uśmiechnęłam się lekko. Mimo jego próśb zostania, powędrowałam na łąkę. Wiedział, że mnie tam znajdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!