- Że to twoja jaskinia? - zawołałam. - Jakim cudem pomyliłeś jaskinię położoną w lesie od jaskini położonej w górach?
- Ehem... No... emmm... Nie wiem. - wydukał. Westchnęłam głośno i pokręciła głową z niedowierzaniem. Naprawdę nie wiedziałem czy ten wilk jest ślepy, a może był pijany... Ale od czego?!
- Dobra, mniejsza z tym. - machnęłam łapo, na co Zorya nieco się uspokoił. Po chwili spiorunowałam go wzrokiem. Zaczęłam powoli do niego podchodzić, tykając go palcem w klatkę piersiową.
- Jeżeli jeszcze raz do mnie przyjdziesz i mnie przytulisz, to powieszę cię na gałęzi. - zagroziłam. Basior uniósł brwi do góry.
- Tak się składa, że ty byłaś do mnie przytulona. - rzekł z szerokim uśmiechem. Zrobiłam się cała czerwona.
- Yyy... Co nie zmienia faktu, że masz do mnie nie przychodzić. - wydukałam, przeklinając go pod nosem.
- 1:0. - podsumował. Odwróciłam się.
- Słucham? - zapytałam dobitnie.
- O co ci chodzi nic nie mówiłem. - wymruczał, patrząc niewinnie w sufit. Zacisnęłam łapy w pięści i rzuciłam się na niego. Zahaczyłam o coś i upadłam prosto na niego.
< Zorya, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy XD Co teraz zrobisz? ;p >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!