- Hahaha. - zaśmiałam się delikatnie, na co Diesel uśmiechnął się. - Ależ dziękuje. - rzekłam, przesuwając łapą po jego czole i spoglądając w jego oczy. Czułam niesamowitą radość.
- Nie ma za co. - powiedział. Spojrzałam na jego ciało. Całe w ranach, poobijane, a to wszystko zrobił dla mnie. Naprawdę mnie kochał. Nowa porcja łez dotarła do moich oczu. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
- Ty idioto! Nie rób więcej takich rzeczy. - zawołałam przez łzy. - Co bym zrobiła, gdybyś zginął!?
Diesel przycisnął mnie do siebie. Głaskał mnie po grzbiecie, abym się uspokoiła. Wylewała łzy. Ten cały smutek, który z nimi uchodził, pozwalał mi wytchnąć. Za długo tłumiłam go w sobie.
- Claire, co całe moje futro będzie w smarkach. - zażartował. W końcu odkleiłam się od niego.
- Nie żartuj sobie, kiedy płaczę. - poprosiłam. Skinął pokornie głową. Przeżywałam smutek i radość w jednym. Zachowywałam się jak jakaś płaczliwa beksa, ale to chyba normalne u wilków w moim wieku. Hormony robią swoje.
- Dobra, nie chcę marudzić, ale już ciąży mi twój ciężar na mojej klatce piersiowej. - zaśmiał się.
- Dasz radę iść? - odsunęłam się od niego, patrząc na niego z troską.
- Raczej tak. - odparł.
< Diesel, dokończ jak chcesz. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!