Obudziłam się wczesnym rankiem. Pierwszą osobą, o której pomyślałam był drogi mi Hades. Cieszyłam się, że pocałowałam go wtedy. Gdybym tego nie zrobiła, mógł już nigdy nie poznać moich uczuć.
Spojrzałam na promienie, które wychodziły zza horyzontu. Postanowiłam udać się do mojej mamy, odkąd tata udał się na wojnę, była sama. Martwiłam się też o tatę. Nie chciałam, aby coś mu się stało.
- Cześć, Carai. - powitała mnie mama, tuląc mnie do siebie. Odpowiedziałam jej tym samym.
- Witaj, mamo. Jak się czujesz? - zapytałam. Wadera uśmiechnęła się lekko.
- Bywało lepiej. A u ciebie?
- Też. - odparłam. Mama doskonale wiedziała jak się czuję. Nie chciała poruszać tego delikatnego tematu wojny, jak ja.
- Co tam u Ryan'a? - odważyłam się zapytać po dłuższej ciszy.
- Wszystko dobrze. Nawet podobno spodobała mu się jedna wadera. - puściła mi oczko.
- To dobrze.
< Layla, proszę dokończ. Takie coś mi wyszło ._. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!