Chodziłąm sobie tam i tu. Nudziło mi się. Widziałam Leona razem z Mystic (od niedawna byli parą), Shine i Shayne gadające. Ale dzieci nie bedą ze mną gadać. Z tą wiedźmą która wszystkim dokucza. No cóż! byłam na granicy terenów. Nagle usłyszałam szelest w krzakach. Odwróciłam się za siebie. Chyba ktoś próbował mnie zabić! hehehe niech sobie daruje! Wezwałam duchy, aby go przetraszyć i zamieniłam się w furie. Poleciał ostrzep w moją stronę. Zrobiłam unik. Potem następny i następny. Jeden ocharatał mnie trochę. Nie przejęłam się tym. Szybko pobiegłam w kierunku zkąd wylatywały ostrzepy. zobaczyłam cień wilka między drzewami. Przyspieszyłam. Skoczyłam... wpadłam na tego wilka. Jednak za nim zobaczyłam kim on jest uciekł!
- Tchórz jeden! - krzyknęłam. Wziełam jednen ostrzep i pobiegłam szybko do Gustawa. Siedział tam z Naxą i Amy.
- Gustaw! - krzyknęłam
Zdziwił się na mój widok
- Zira? - spytał - co się stało
Pokazałam mu ostrzep.
- ktoś próbował mnie zabić - opowiedziałam mu wszystko. - Eh Oczywiście pewnie był zatruty ten ostrzep znając moje szczęście - stwierdziłam
(Gustaw?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!