To wszystko jest bez sensu! Nie wiem co się ze mną kiedyś działo, skąd pochodzę, kim jestem i na dodatek dwa lata temu opiekowała sie mną jakaś wadera. Nawet nie wiem jak sie nazywała. Dwa lata temu.. Uciekłem od niej mowiąc, że idę nad pewne jezioro. Nic nie podejrzewała pomimo tego, iż znała mnie ponad rok i pół. Uciekałem, bo nie miało to już sensu. Nie miało sensu ciągłe siedzenie w jaskoni i czekanie na nią. Nie potrafiłem tak dłużej wytrzymywać! Teraz biegnę przez las, nadal szukając tego jedynego miejsca. Tego prawdziwego domu. Odpowiedniej watahy dla mnie. Nie zauważyłem kiedy wybieglem z lasu. Zacząłem przepływac przez morze. Nie było to dla mnie za trudne, poniewaz moim żywiołem jest natura, tak jak i mrok. Bez problemu dotarłem na stały ląd, otrzepałem się i zacząłem szukać miejsca do schronienia się przed nadchodzącą już nocą. W oddali zauważyłem małą jaskinię, która mogła posłużyć się mi jako tymczasemy dom. Nie patrząc na to co się dzieję do okoła, weszłem do niej i ułożyłem się w rogu.
***
Obudził mnie trzask gałęzi. Szybko zerwałem się na równe łapy i powoli zaczęłem wychodzić z jaskini. Ku mojemu zdziwieniu nie widziałem nic oprócz trawy, drzew i.. wilka. Przyjżałem mu się uważnie i nie pewnie podszedłem do niego bliżej. Twarz wilka nie przybrała żadnego wyrazu. Po chwili jednak spojrzał na mnie z wyższością i spytał.
- Kim jesteś?
- Ja.. A ty kim? - popatrzyłem na niego pytająco
- Jestem alfą watahy Krwawe Wzgórze. Gustaw. - odparł
- Ja jestem Andree. Od dawna szukam watahy.. Czy mógłbym dołączyć do tej? - spytałem z nadzieją
Gustaw po raz kolejny spojrzał na mnie nie co jak na wroga, ale po chwili już w lepszym humorze odpowiedział mi na zadane pytanie.
- No jasne. - cieszyłem się jak szczeniak. Teraz naprawdę mam nowy dom. Bez opiekunki, która nawet nie zdradzi swojego imienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!