Życie bety nie jest łatwe, a co dopiero przywódcy szpiegów! Szpiegowanie mam we krwi, więc to normalne, że chciałem szpiegować Aramisa. Wciąż kręcił się po terenach. Szedłem za nim w nocy. Nagle straciłem go z oczu, byłem tuż przy mojej jaskini. Zauważyłem, że ktoś idzie w moją stronę. Bojąc się, że to zabójca pobiegłem do jaskini. Bałem się o Makkę. Okazało się, że ten ktoś to nikt inny, jak Zira.
- Podsłuchiwałeś mnie? - Spytała.
- Nie. - Odparłem pewnie.
- To czemu tak zwiałeś na mój widok?
- Myślałem, że to zabójca przyszedł nas pozabijać...
- Nie. Nie jestem zabójcą i nie przyszłam was pozabijać. - Powiedziała.
- Teraz wiem. - Odparłem.
- Masz na oku jakiegoś podejrzanego?
- Dla bezpieczeństwa watahy śledzę Aramisa. A ty?
< Zira? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!