"Moją uwagę przyciągnął pewien tajemniczy, czarny wilk..."
Przypominał mojego brata-bliźniaka który zaginął dawno temu.. Te same ruchy, wzrok a nawet spojrzenie.. Jednak to na pewno nie jest on, zupełnie inaczej wygląda. Patrzyliśmy na siebie przez kilka chwil a później ja odwróciłam wzrok. Dziwnie się czułam wiedząc że tyle wilków na mnie patrzy, jednak gdy spojrzałam na Ginewrę uspokoiłam się.
- Przejdźmy się, dobrze? - powiedziała
- Okej..- odpowiedziałam i unosząc wysoko głowę ruszyłam za nią. Jestem zadziorna i nie lubię jak inni myślą że jestem jakimś tam słabeuszem. Nie wiem czy to mi się tylko wydawało czy to jednak się stało ale dwie wilczycę widocznie mnie polubiły.. Jedna była chyba szaro-biała z niebieskimi oczami , a druga czarno -biała z żółtym medalionem. Mój wzrok powędrował do czarnej wilczycy z czerwoną grzywą. Ona jedyna na mnie nie patrzyła. Automatycznie ją polubiłam, jakby była moją przyjaciółką od lat. Co dla mnie, wilka mroku, było bardzo dziwne. Podczas moich rozmyślań zawędrowałyśmy nad jakiś kanion. Tam położyła się Ginewra zachęcając mnie do tego samego głową. Po chwili usiadłam. Ta westchneła rozbawiona.
- Czyli umiesz wiele rzeczy?- to pytanie zabrzmiało bardziej oznajmująco więc tylko wzruszyłam ramionami.
- Nie musisz tego ukrywać. Po prostu to umiesz. Podczas twojej opowieści o sobie i ucieczki do wody ani razu nie użyłaś skrzydeł.. Dlaczego? - spytała
- Em, no bo jak by to wytłumaczyć... Nie potrafie latać. Umiem tylko nimi ruszać i tym podobne... Tata miał mnie dopiero tego nauczyć.- powiedziałam skrępowana i opuściłam głowę czekając na śmiech z jej strony. Gdy niczego takiego nie usłyszałam podniosłam wzrok na nią. Ta tylko uśmiechała się do mnie łagodnie.
- Chcesz się nauczyć? - spytała
- Bardzo bym chciała, ale .. - zdążyłam ugryźć się w język.
- Ale ja nie mam skrzydeł, to chciałaś powiedzieć?- spytała łagodnie
Tak. Przepraszam. - powiedziałam ze skruchą
- Spokojnie. Nic się nie stało. Poczekaj tutaj, zawołam Vane'a, jest nauczycielem latania.- powiedziała i pobiegła w stronę lasu z którego przyszłyśmy. Mogłabym ją dogonić z łatwością, lecz nie ruszyłam się z miejsca.Po kilku minutach wylądował przede mną ten sam wilk który tak bardzo przypominał mi mojego brata. Nie dałam po sobie poznać że jestem rozkojarzona tym wszystkim, tylko wstałam i podeszłam do niego.
-Hej.- powiedziałam
-Cześć. Nazywam się Vane, a ty?
- Jez. - odpowiedziałam.
- Ym, to tak. Jestem nauczycielem latania, za kilka godzin podejrzewam że już będziesz latała tak dobrze jak ja. To jak, zaczynamy?
- Jasne!- odpowiedziałam z uśmiechem i wsłuchałam się w jego instrukcje.
< Vane, dokończysz? Nie mam pojęcia jakie są instrukcję, przekazuje dalsze pisanie tego Tobie >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!