Dzisiaj zostawiłam szczeniaki z Aaronem, a sama poszłam się przejść. Dawno nie byłam sama, a musiałam to sobie w końcu wszystko poukładać no i brakowało mi też czasami takiego samotnego spaceru. Tyle się ostatnio działo... W jeden dzień zyskałam przyjaciółkę i partnera, potem zaszłam w ciąże, urodziłam szczeniaki, a teraz nie mam czasu dla siebie. Zanim się zorientowałam byłam już daleko od granic terenów watahy. Nie obeszło mnie to za bardzo bo to była droga którą tutaj przyszłam... No właśnie! Kiedy ja tu przyszłam? Dawno... dawno... dawno... Wtedy wataha była jedynie małą społecznością wilków, a teraz? Teraz to jedna z największych watah. Pamiętam Dave kiedy mi wyznał miłość... Jak zyskałam prawdziwą przyjaciółkę, kiedy Greyback pokazał mi Aarona w swojej wizji, kiedy go poznałam, gdy wyznał mi miłość , a ja mu odpowiedziałam "tak", gdy Sam doszedł do watahy... Całe życie mi przeleciało przed oczami. I wtedy odkryłam to: zaczynałam się zmieniać. Kiedyś niecierpiałam szczeniaków, a co dopiero kochałam jakiegoś basiora! A teraz mam partnera, szczeniaki... Mineła godzina... Nagle zobaczyłam go! Tak to był on! A obok niego była... ona! Widziałam w jej oczach strach, miłość, zdradzeni i błaganie o pomoc.
- Witaj... córko! - powiedział.
Byłam przerażona! To był wilk którego jedynego się bałam. Miałam ją tu zostawić? W jego pazurach? NIE!
Tak wyglądał On:

a Ona tak:

- Co ty tutaj robisz? - wysyczałam zamieniając się w furie. Patrząc na niego przypominały mi się stare czasy. Z oczu powoli zaczeły lecieć łzy.
- Znowu chcesz mi robić krzywde?!
- Nie, a poza tym nie robiłem Ci krzywdy. Chce jej robić...
- Zostaw ją! - krzyknełam. Samo patrzenie jak uśmiecha się tak szyderczo było ciosem poniżej pasa, wróciły wszystkie wspomnienia, wszystkie krzywdy.
- Musisz mnie zmusić! - usmiechnął się jeszcze bardziej
Cofnełam się.
- Ooooo biedna! boi się!
Hahaha! ja się poddać?! Nie ma bata! Wróciła pewność siebie. Skoczyłam prosto do gardła. On również ugryzł w gardło. Jednak byłam szybsza i zabiłam go. Krew leciała z rany.
- Imanika! Nic Ci nie jest? - spytałąm słabo
- Raczej czy tobie nic nie jest?! - zawołała moja koleżanka.
Nagle zrobiło się ciemno... nic nie czułam, zemdlałam. Obudziłam się w zupełnie tym samym miejscu.
- Imanika? - spytałam zdziwionym głosem - Aaron? Gdzie szczeniaki? Co się stało?
(Aaron?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!