Przechadzałam się po lesie. Było dosc ciepło, lecz zapowiadała się
burza. Mimo dzisiejszej wojny, miałam dosc niezły humor. Zielone liscie,
slicznie połyskiwały w swietle słonca. Patrzyłam w górę nucąc jedną z
naszych piosenek. Nagle wpadłam na jakiegos wilka z naszej watahy.
- Oj, sorry... nie chciałam...- Powiedziałam speszona.
- Nic się nie stało...- Odparł również oniesmielony.- Ładnie spiewasz.- Oznajmił po krótkiej chwili.
<Nigiel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!