- Po pierwsze shanti a nie Shatni - Usmiechnęłam się.- A po drugie nie, nie mam partnera. a co cię to tak interesuje?- Spytałam zaciekawiona.
- No wiesz... ja...- Jąkał się.Widziałam że jest zdenerwowany. Akurat teraz oswietliły go promienie słońca chowającego się za burzowymi chmurami. Jego przepiękne, szafirowe oczy, wyrażały zakłopotanie. w tej chwili wyglądał tak.... pobłażliwie, spokojnie. Wilk wziął głęboki oddech i zapytał.
- Shanti, czy zgodzisz się być moją partnerką?- Zapytał zdenerwowany. Byłam wniebowzięta ! Mój wymarzony... nie, nawet nie z marzeń ! Był twardy, a zarazem łagodny. Jak dla mnie był wręcz i d e a l n y . Stałam tak osłupiała i nie zauważyłam że zmieniłam postać:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!