Stałam na brzegiem rzeki. Patrzyłam w moje odbicie. Bardzo wydoroślałam.
Zamknęłam oczy. Najwspanialszym wspomnieniem z dzieciństwa... Był Hill. Uratował mnie. Dał mi prezent. Najwspanialszy kamień pod słońcem. Wszystko idealnie, a jednak...
Z mojego pyska, wydobył się głos. Sama się zdziwiłam, że umiem coś takiego zaśpiewać.
Z oczu popłynęły mi łzy. Skapywały do wody. Ogarnął mnie smutek. Wiedziałam, że Hill... Raczej nic do mnie nie czuje. Tak dawno go nie widziałam.
Poczułam na sobie cień. Ktoś nade mną stał. Otworzyłam oczy. To był Hill. Zarumieniłam się.
-Dlaczego płaczesz?-zapytał.
-Ja...ja...-nie mogłam się wysłowić.
< Hill? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!