Spojrzałem na waderę, a potem na burzę, szalejącą przed jaskinią. Wsłuchałem się w rytm kropli deszczu, bijących o ziemię. Uspokoiło mnie to, poczułem się wolny, jakbym wkroczył na wyższy poziom...
-Gdzie jestem?-zapytała ponownie. W jej oczach dostrzegłem cień strachu.
-W mojej jaskini.-powiedziałem. Skinęła głową.
-Jak się tu znalazłam?-szepnęła.
-Przyniosłem cię tu i nie musisz się mnie obawiać.-uśmiechnąłem się. Wadera odwróciła wzrok. Położyła łeb między łapy. Zaburczało jej w brzuchu.
-Przyniosę ci coś do jedzenia.-powiedziałem, po czym nie czekając, na jej odpowiedź, pobiegłem przed siebie. Instynkt łowiecki nakazał mi iść w las. Postąpiłem zgodnie z jego wskazówkami. Po chwili znalazłem dorodnego królika.
Zakradłem się do niego, stawiając uważnie każdy krok. Królik niczego nieświadomy, jadł spokojnie trawę. Wyczułem moment. Skoczyłem. Zatopiłem kły w jego ciele. Poczułem krew i jej woń. Przepełniło mnie błogie uczucie. Uczucie zatracenia. Towarzyszyło mi za każdym razem kiedy zabiłem i poczułem krew. Co tu dużo mówić. Byłem stworzony do zabijania. W głębi serca też miałem uczucia.
Poczekałem, aż królik przestanie oddychać. Oczy zaszły mgłą. Zwiastun śmierci. Westchnąłem. Wziąłem królika w pysk. Powędrowałem do jaskini.
< Jen? Co zrobisz? c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!