Znajdowałam się nad jakimś jeziorem... było skute lodem, a nad nim widniała zorza polarna. Z rany wciąż powoli umykała krew. Przeszłam kilka metrów i moim oczom ukazał się młody, dobrze zbudowany basior. Stanęłam jak wryta, a on ruszył w moją stronę. Nie wiedziałam co robić, więc zjeżyłam futro i wyszczerzyłam kły gotowa w każdej chwili na atak. Wilk widząc moją reakcję stanął i uśmiechnął się pokazując, że nie ma złych zamiarów. Uspokoiłam się i podeszłam do niego.
- Witaj - powiedział radośnie - Jesteś tu nowa?
- Tak - odpowiedziałam cicho i oschle.
- Jestem...
- Katrin... mógłbyś powtórzyć swoje imię? Niedosłyszałam...
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!