Usłyszałam smutne wycie.
Ruszyłam pędem w jego stronę.
Siedział tam, gdzie się spodziewałam.
Podeszłam do niego powoli.
Z jego oczu płynęły łzy.
Spływały po policzku i wpadały do jeziora.
Spojrzał na mnie.
Oczy miał przepełnione łzami.
Wiedziałam co się stało.
Objęłam go.
Wypłakał się w moje ramię.
Nie wiedziałam, jak mocny jest ten ból.
Ja nie straciłam ojca.
On stracił ojca.
Przycisnęłam go mocniej do siebie.
Chciałam choć trochę, przejąć jego ból.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!