wtorek, 23 lipca 2013

Od Thei - Jak odkryłam swoją moc

Zdarzyło się to kiedy miałam niecałe dwa, może trzy tygodnie. Był niezwykle upalny, letni dzień. Wraz ze swoją poprzednią watahą poszłam nad pobliską rzekę, w której zawsze się chłodziliśmy. Kiedy tam dotarliśmy okazało się jednak, że jej nurt i poziom jest większy niż zwykle. Mogli do niej bezpiecznie wchodzić jedynie najstarsi, najbardziej doświadczeni i najsilniejsi członkowie stada. Było mi tak gorąco, że korzystając z chwili, gdy nikt na mnie nie patrzył cichutko podkradłam się do wody i zamoczyłam łapy. Pech chciał, ze poślizgnęłam się na niewidocznym z pod niej śliskim kamieniu. W tej samej chwili porwał mnie nurt, który niósł mnie w stronę oddalonego o około dziesięć metrów wodospadu. Parę razy mało co nie utonęłam, więc wyobraziłam sobie fruwającą rybę. Po chwili ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu poczułam na swoim ciele setki maleńkich łusek. Przemieniłam się w zwierzę, które wcześniej sobie wyobraziłam! Zanurkowałam pod taflę wody i przebywałam tak tak długo, aż nie zostałam zrzucona przez wodospad. Kiedy tylko to nastąpiło zaczęłam rozglądać się za miejscem, gdzie mogłabym bezpiecznie wyjść na brzeg. Niedaleko od siebie zobaczyłam małą zatoczkę. Natychmiast do niej podpłynęłam i wydostałam się na brzeg. Otrzepałam się z wody i wyruszyłam w drogę powrotną do stada, które było bardzo zaaferowane moją nieobecnością. Brat kiedy tylko mnie zauważył podbiegł do mnie i polizał czule po pysku mówiąc jak bardzo się o mnie martwił. Od tamtej pory nie opuszcza mnie nawet na chwilę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!