wtorek, 16 lipca 2013

Od Harry'ego - Do sedna sprawy!

Byłem głęboko poruszony porwaniem Angeliki, więc postanowiłem coś z tym zrobić. Zacząłem od początku, czyli od miejsca, w którym była. *Gdzieś na łące.*- pomyślałem, po czym przyspieszyłem. NA miejscu były jeszcze niezatarte ślady zbójów. *Perfecto!*. Zacząłem wąchać podłoże, by natrafić na odpowiednie ślady. Wreszcie coś zauważyłem. Płatki lawendy. *Dobrze!*. Pobiegłem w tamtą stronę, aż dotarłem na dużą polanę. Rosła tam wielka wierzba, jakby zrobiona z mgły. Nie bez powodu nazwano to miejsce Doliną Mglistej Wierzby. Wśród kilku drzew dostrzegłem uwiązaną Angelikę. Miała zaklejone usta. Spojrzałem jej w oczy, gdy tylko znalazłem się bliżej. Odkleiłem plaster, a wadera wydała z siebie okrzyk radości.
- Harry! - Krzyknęła.
- Nic już nie mów. Musimy cię wydostać. - Powiedziałem.
- Jeden z nich ma klucz.
- A ilu ich jest?
- Dwójka.
- Czyli razem z Aramisem trójka...
- Aramis też jest w to wciągnięty?
- Tak.
- Dobra, nie ważne! Pomóż mi! - Jęknęła. - Powiedzieli, że dziś jest ten dzień.
- Jaki dzień?
- Mój ostatni. - Na te słowa przeraziłem się. Trzeba było działać.

< Angelika ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!